Rumunia 2017 – dzień 3 – Suczawa – polskie wsie w Bukowinie – malowane cerkwie
Dziś słońce, dość niechętnie (jest pochmurno) wstaje dla nas nad Suczawą. Zwiedzanie miasta nie jest naszym priorytetem choć jest co zobaczyć:
- Cerkiew św. Jerzego „Mirăuţi”, wzniesiona w końcu XIV w. jako cerkiew koronacyjna hospodarów mołdawskich, od momentu założenia metropolii mołdawskiej (1403) siedziba metropolity, zniszczona na początku XVI w., odbudowana na przełomie XIX i XX w.
- Cerkiew św. Demetriusza, ufundowana w pierwszej połowie XVI w. przez hospodara Piotra Raresza, ozdobiona malowidłami od wewnątrz i zewnątrz, a także tablicą erekcyjną z herbem Mołdawii;
- Monastyr ormiański „Zamca”, powstały w XV w. jako siedziba biskupa ormiańskiego, składa się z cerkwi św. Auksentego oraz murów obronnych z zabudowaniami (w jednym z budynków znajduje się kaplica św. Grzegorza), w latach 1690-1691 służył jako baza wojsk polskich operujących w Mołdawii.
- Monastyr św. Jana Nowego z cerkwią św. Jerzego, zbudowany na początku XVI
- Twierdza tronowa, powstała w końcu XIV w.
Wszystko to dzięki temu, ze XV i pierwszej połowie XVI stulecia Suczawa była stolicą Mołdawii i siedzibą takich hospodarów jak Aleksander Dobry, Stefan Wielki czy Piotr Raresz. To co chcielibyśmy zobaczyć to Twierdza. Znajduje się właściwie za miastem. Jest duży parking, kilka restauracji przy wejściu, kasa biletowa dla tych którzy nie poprzestają na oglądnięciu zamku zza fosy za free. Pierwsze obwarowania wzniósł tu hospodar mołdawski Piotr Muszat, budując czworoboczny zamek rozpoznawalny do dzisiaj, w centrum założenia. W drugiej połowie XV w. rozbudowy zamku dokonał Stefan Wielki, który wzniósł nowe, potężne fortyfikacje, poszerzając obręb zamku. Powstała w ten sposób twierdza skutecznie opierała się wszelkim najeźdźcom (m.in. dwukrotnie Turkom, a w 1497 bezskutecznie oblegali ją Polacy pod wodzą Jana Olbrachta), dopiero w 1538 r. została wydana przez bojarów wojskom Sulejmana Wspaniałego. Dziś w ruinie ale ruina ta jest zadbana i widać, ze poddana obecnie sporej odbudowie co widać po świeżych kamieniach położonych na stare, poszarzałe mury. Wnętrza, wypełniają w większości nowoczesne instalacje multimedialne. Np. pomiędzy manekinami ubranymi w stroje z epoki w jednej z sal wpleciono szklaną sylwetę woja, na której wyświetlany jest obraz zbrojnego i „żywy” eksponat czyta ważny edykt z historii zamku. Jaki? trudno powiedzieć, mówi po rumuńsku… Poza tym mamy makiety, filmy wyświetlane na ekranach, z rzutników na ścianach, TV. Prawdziwych zabytków mało.
Dla wszystkich, którzy chcieliby zobaczyć bukowińską architekturę a nie maja czasu zwiedzać okolicy, pod zamkiem przygotowano skansen, gdzie zebrano przykłady budownictwa ludowego z domostwami, budynkami gospodarczymi, cerkwią. My mamy czas na buszowanie po okolicznych wsiach ale i tak poświęciliśmy chwilę, żeby zobaczyć i to miejsce. Ciekawym spostrzeżeniem jest fakt, że tutejsi mieszkańcy są dumni ze swoich ludowych korzeni. Dowodzi tego kilka par, które na ślubna sesje wybrały właśnie te klimaty i w takich wnętrzach i strojach sie chcą fotografować.
Zanim ostatecznie wyjedziemy z Suczawy w poszukiwaniu polskich wsi i kolejnych zabytkowych świątyń zajrzymy jeszcze do Cerkwi św. Jerzego. To kolejna malowana świątynia jakich wiele powstało w XVI w. Ta malowana była w środku i na zewnątrz, jednak na elewacji zachowały się jedynie fragmenty malowideł z 1534, z których najlepiej widoczne jest przedstawienie Drzewa Jessego. To co wyróżnia akurat tą świątynię to fakt złożenia tu zwłok św. Jana Nowego (zostały wywiezione stąd przez Jana III Sobieskiego do Żółkwi, powróciły jednak pod koniec XVIII w.) co czyni z niej najważniejsze prawosławne centrum pielgrzymkowe w Mołdawii.
POLSKIE WSIE W BUKOWINIE
Polonia w Rumunii jest oficjalnie uznaną mniejszością narodową i ma jednego przedstawiciela w rumuńskim parlamencie. Większość naszych rodaków zamieszkujących ten kraj pochodzi właśnie z regionu po którym obecnie podróżujemy czyli Suczawy. Opodal miasta istnieją nawet trzy miejscowości zamieszkane w większości przez ludność polską: Nowy Soloniec (Soloneţu Nou), Plesza (Pleşa) i Pojana Mikuli (Poiana Micului). Zobaczymy je wszystkie, ale zanim tam dotrzemy zawędrujemy do Kaczyki, znanej z kopalni soli. W 1792 r. sprowadzono tu 20 rodzin górniczych z Bochni i Wieliczki. W 1904 roku zbudowali oni kościół – wierną kopię kościoła w Bochni. Jednak po drugiej wojnie światowej niewielu juz zostało polonusów tutaj, większość wyjechała jeszcze w latach II wojny światowej lub zaraz po. Pozostała po nich kopalnia zbudowana na wzór polskich, z podziemnymi obiektami wspólnotowego użytku: kaplicą, sali zabaw, sztucznym jeziorkiem. Tę część kopalni zwiedzamy za niewielką opłatą. W wejściu – historia w starych ramach spisana w języku polskim, potem wąskie schody i wszechogarniający zapach smoły? Nafty?
Na przeciw wjazdu na teren kopalni stoi wspominany kościół, z czerwonej cegły, aktualnie główny cel katolickich pielgrzymek w Rumunii. Co roku, 14 sierpnia przybywają wierni odwiedzający obraz Matki Bożej, kopie tego z Częstochowy. Domu Polskiego nie znaleźliśmy. Ten stary, drewniany zlokalizowany jest tuż obok kościoła. Jednak mieszkańcy po upadku komunizmu polonii oddać go nie chcieli, powstał więc nowy, ale już gdzieś na uboczu.
Dom Polski, duży i okazały zobaczyliśmy za to w Nowym Solońcu. Dalej chcieliśmy pojechać do Pleszy ale nawigacja tyczyła bardzo długi objazd. Wierząc, że miedzy polskimi wsiami musi być bezpośrednia droga pojechaliśmy przez las i górami i nie żałowaliśmy widoków. O ile N. Soloniec do duża wieś z wieloma, murowanymi domami i porządną, betonową drogą o tyle Plesza to wieś zagubiona w drodze na połoniny, z drewnianymi płotami i domami, szutrami godnymi AT-ów naszego Hiluxa. W Pojana Mikuli za to spotykamy pod polskim kościołem miła panią która w rodzimym naszym języku opowiadała o sobie i rodzinie, córce studiującej na UJ-cie w Krakowie, miejscowych sprawach. Odwiedzamy jeszcze kapliczkę, którą postawiono w miejscu gdzie kiedyś buła granica pomiędzy częścią niemiecką i polska. Niemców juz nie ma we wsi, co widać po niemieckojęzycznej części napisu na kapliczce, bo zaniedbana i mniej widoczna… Przy wyjeździe jeszcze ostatni rodzimy akcent… bociany!
Zanim wrócimy do Suczawy zobaczymy jeszcze prawosławny monastyr z malowaną cerkwią pod wezwaniem Zaśnięcia Bogurodzicy znajdujący się w miejscowości Mănăstirea Humorulu. Freski zewnętrzne cerkwi, w których dominuje kolor czerwony, stanowią jeden z najlepszych przykładów malowideł cerkwi bukowińskich. Najlepiej zachowane są oczywiście te na ścianie południowej, najlepiej osłoniętej od wiatrów i deszczy. Jak w każdym tego typu przybytku, trzeba w bramie wykupić bilet, potem zezwolenie na wykonywanie zdjęć a i tak jak zwykle nie pozwalają fotografować w środku. Żeby zniechęcić uparciuchów, którzy nie stosują sie do poleceń w każdym możliwym miejscu umieszczone są znaki zakaz fotografowana…
Wprawdzie jest już późno ale będąc tak blisko miejscowości Voroneț szkoda nie wstąpić i nie obejrzeć obronnego monastyru z malowaną cerkwią pod wezwaniem św. Jerzego. Jak wiele tego typu obiektów i ten wpisany jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Monastyr był fundacją hospodara Stefana Wielkiego. Według tradycji władcę miał zainspirować do jego budowy pustelnik Daniło, mieszkający w Putnej, a tutaj pochowany. Cerkiew zbudowano w 1488 (zgodnie z napisem na tablicy erekcyjnej znajdującej się nad dawnym wejściem do cerkwi, obecnie w przedsionku – w ciągu 3 miesięcy i 3 tygodni). Tutaj widać, że jesteśmy w miejscowości turystycznej. Główna droga przebiega wprawdzie obok klasztoru ale nie wolno sie tam zatrzymać. Duże, płatne parkingi są 100 m wcześniej, potem trzeba przejść lokalną „aleja handlu” żeby przypadkiem nie zapomnieć o zakupie pamiątek… Tutaj też przyplątuje się do nas „słodzio piesio”. Jak wiele z tutejszych psów – żebrze o jedzenie. Nie odstępuje od nogi na krok… Nawet cos mu kupujemy i okazuje się że widzi to właścicielka, która zażenowana woła go żeby nakarmić.
Ostatnie błyski słońca pożegnamy juz w Suczawie. Czerwone języki słońca muskają twierdzę, słońce zachodzi a my szykujemy się by już jutro opuścić Bukowinę.
SPIS TREŚCI
Rumunia 2017 – dzień 1 – Drewniane kościółki Maramureszu i malowany cmentarz w Săpânța
Rumunia 2017 – dzień 2 – malowane kościoły Bukowiny
Rumunia 2017 – dzień 3 – Suczawa – polskie wsie w Bukowinie – malowane cerkwie
Rumunia 2017 – dzien 4 – kierunek Siedmiogród
Rumunia 2017 – dzien 5 – Braszów, Sinaia, Rasnov
Rumunia 2017 – dzień 6 – z Branu trasą Transfogarską do Sybinu
Rumunia 2017 – dzień 7 – Sybin, Sighișoara, kościoły obronne w Axente Sever, Moșna, Biertan
Rumunia 2017 – dzień 8 – z Sibiu przez Făgăraș, Rupę, Braszów, Harman, Prejmer do Bercy w okolicach Buzau
Rumunia 2017 – dzień 9 – w kierunku Morza Czarnego – błotne wulkany, Braiła, Babadag, Enisala, Jurilovca
Rumunia 2017 – dzień 10 – Histria, Konstanca i dalej w kierunku bułgarskiego słońca czyli Półwysep Kaliakra i Kavarna
Bułgaria 2017 – dzień 11 – Przez Bałczik (Балчик), Kamienny Las (Побити камъни), Biała (Бяла), Nesebyr (Несебър)
Rumunia 2017 – dzień 12 – Nesebyr, Bukareszt, Pitesti
Rumunia 2017 – dzień 13 – Pitesti, Manastirea Bistriţa, Hurez, Transalpina, Alba Julia
Rumunia 2017 – dzień 14 – Alba Iulia, Sarmizegetusa Regia, Hunedoara
Rumunia 2017 – Dzień 15 – Hunedoara, Monasterio de Râmeţ, Rimetea, Turda