Garmin MONTANA 750i – test, czyli jak to działa, jak sprawdza się w samochodzie, darmowe mapy
Przed nami kolejna nawigacja od Garmina, czyli MONTANA. Nie jest to nowość, na rynku pojawiła się już w 2020 roku i jest rozwinięciem wcześniej istniejącej linii sprzętu. Nowa Montana wszystko ma większe: ekran, rozmiary, szybkość działania. A czy sprawdziłaby się w użytkowaniu dla fana podróży takiego jak ja?
Od lat używam nawigacji od Garmina i jestem wielkim fanem tego systemu. Nie wszystko w nim działa dobrze ale… pomaga i o to chodzi. Montana gdy porównamy ja z np. ZUMO XT ma już na pierwszy rzut oka bardziej masywna budowę. Wymiary: 9.19 x 18.30 x 3.27 cm, wyświetlacz 5” o rozdzielczości 480×800 px. Sporo tez waży, 410g. Jednak gdy trzyma się ją w dłoni dobrze leży, a materiał z którego została wykonana, chropowaty, sprawia że na pewno nie wyśliźnie się z ręki.
Jej system został oparty na Androidzie. Ma to swoje zalety i wady, jednak nie aż tak wielkie jak np. Overlanderze. Tu sam system jest ukryty, działa dokładnie tak jak inne nawigacje, jednak nie potrafi chociażby wysłać śladu do ZUMO które zbudowane jest na innej platformie.
Co zatem sprawia, że warto zainteresować się właśnie Montaną? Przede wszystkim jej główną zaletą jest bateria. Wg. Producenta wytrzyma do 18 godzin. Używałem i wydaje mi się, że działa krócej, jednak to i tak zdecydowanie więcej niż chociażby moje ZUMO XT (do 6 godzin) czy telefon. Niższe wersje tego sprzętu (700) mogą być również wyposażane w pojemnik na zwykłe paluszki.
Druga i najważniejsza zaleta to fakt, że nawigacja ta w wersjach z „i” posiada wbudowany nadajnik InReach. Komu się to przyda? Każdemu kto podróżuje w rejony gdzie na pewno nie działają telefony GSM. Dzięki systemowi możemy wysyłać wiadomości, pozwalać na śledzenie swojej lokalizacji na bieżąco np. przez rodzinę ale przede wszystkim – wezwać pomoc w razie zagrożenia.
A jak ta nawigacja sprawdza się na drodze? Żeby otrzymać od Garmina mapy drogowe trzeba zakupić sprzęt z „i” w nazwie. Zwykła 700-ka ma tylko mapy topo. Jednak trzeba pamiętać że nawet wówczas nie otrzymujemy dożywotniej aktualizacji map. Jeśli się zdezaktualizuje trzeba kupić nową albo… zainstalować mapy OSM. Jak wgrać mapy całego świata do Garmina – to zobaczycie w filmie na końcu artykułu.
Gdy chcemy używać tego sprzętu w samochodzie okazuje się że ma dla nas więcej niespodzianek. Nie jest to urządzenie tanie (na kwiecień 2024 jego cena to ponad 3600 zł, ZUMO XT – 1600 zł). Jednak aby używać go w aucie najlepiej jest jeszcze dokupić dedykowany uchwyt za kolejne kilka stówek. Dlaczego? Montana nie ma wbudowanego głośnika, o manewrach informuje tylko piskami (jeden gdy zbliżamy się do manewru, dwa gdy jesteśmy już blisko). Komunikaty usłyszymy z głośnika… uchwytu. lub ze słuchawek bluetooth, ew. radia po sparowaniu.
Kolejna niespodzianka to wyszukiwanie miejsc po adresie. Zwykle u Garmina mieliśmy wiele opcji, po kodzie pocztowym, ulicy, miejscowości… Tu jest to już dużo trudniejsze, i jeśli wie się jak to wykonać – do zrobienia.
Ostatnia rzecz która przeszkadza to fakt, że kreska drogi przy nawigowaniu jest cienka i niewyraźna a znaczek pozycji mały. To nie sprawia problemu przy pieszej wędrówce ale w samochodzie już tak. Oczywiście w opcji pochylonej mapy wygląda to lepiej ale w trybie 2D jaki preferuje – nie specjalnie.
Czy MONTANA ma zatem same wady? Oczywiście nie. Przede wszystkim to znakomity sprzęt do obsługi śladów. Każdy jest edytowalny osobno (można zdecydować czy będzie się wyświetlał na mapie, w ZUMO trzeba dodać do grupy i operować większym zbiorem). Przydała by się tu jeszcze możliwość zmiany grubości śladu ale nie narzekajmy…
Montana, ta wyposażona w aparat pozwala na fotografowanie punktów. W pamięci urządzenia mamy wówczas zdjęcie i możemy się do niego nawigować lub dodać do trasy.
Wszystkie okienka informacyjne są edytowalne i można wybrać sposób w jaki są wyświetlane. Może to być typowo piesze ustawienie gdzie parametry wyświetlane są w rogach mapy, lub na dole jak w tradycyjnej nawigacji, lub nawet w postaci okienek (cztery ew. jedno duże) i wszystko to można ustawiać na życzenie. Dodatkowo sposób wyświetlania dla nawigowania i zwykłej podróży może być inny.
PODSUMOWANIE
Moim zdaniem Montana nie jest nawigacja na co dzień, to jednak sprzęt dedykowany bardziej do pieszych lub rowerowych wędrówek gdzie liczy się bateria bo tu nie przebije jej żaden inny sprzęt ani telefon. Na wyprawie to cenny towarzysz ze względu na system InReach. Po wykupieniu subskrypcji, pozwala na notowanie na bieżąco lokalizacji w sieci ale przede wszystkim wezwanie pomocy, nawet w miejscach gdzie cywilizacja dociera ale tylko czasami.