Rumunia 2017 – Dzień 15 – Hunedoara, Monasterio de Râmeţ, Rimetea, Turda
Noc Hunedoarze spędziliśmy w starym hotelu pamiętającym jeszcze odległe czasy XIXw. świetności. Dziś trochę przywiędły, jednak dalej dający poczuć niegdysiejsza wielkość. Wielkość w dosłownym słowa tego znaczeniu. Sufity mamy na 5 m a wszystkie drzwi ogromne i ponad 3 metry prześwitu od podłogi. Same miasto nieciekawe, smutne, przytłoczone upływem czasu i nadmiarem kabli na słupach. W czasach Nicolae Ceaușescu przekształcono je w wielki kombinat górniczo-hutniczy. Obejmował on – oprócz zespołu wielkich pieców – także stalownię o 10 piecach, koksownię oraz osobno na wschód od miasta położoną walcownię. Dziś pozostałości niektórych z tych nieczynnych, rozpadających się i szpecących konstrukcji zobaczyć można tuż pod zamkiem, który jest największą ozdoba miasta.
Sam zamek był raczej ufortyfikowaną rezydencją królewską i nigdy nie spełniał funkcji czysto militarnych, jednak mimo to jest jednym z najlepszych przykładów gotyckiej architektury obronnej na obszarze historycznych Węgier. Jego początki sięgają XII-XIII w., jednak swoje znaczenie i początek wielkości zawdzięcza Janowi Hunyady, późniejszemu regentowi Węgier i władcy Siedmiogrodu. W połowie XVw. wybudowano z jego polecenia dwa pierścienie murów obronnych z licznymi wieżami, zamek właściwy oraz kaplice. Za czasów Gábora Bethlena (1613-1629) dokonano jego rozbudowy w stylu barokowym, dodając tzw. Skrzydło Bethlena, Białą Wieżę, Wieżę Bramną oraz platformę dla artylerzystów. Na początku XVIIIw. przeszedł w posiadanie rządu Austrii, a później Austro-Węgier, które nie bardzo o niego dbały (urządzono w nim skład materiałów żelaznych). Dziś budowla nadal robi wrażenie. Jednak po pożarach w XIXw. nie odzyskał on juz w pełni swojej świetności. Obecnie ulokowano w nim muzeum, w którym oprócz gołych cegieł nie bardzo jest co oglądać.
Kolejne kilometry rumuńskich tras. Staramy się jak najbardziej odbiec od głównych szlaków, gdzieś w łagodna zieloność tutejszych pagórków… Za Alba Iulią odbijamy w jak najcieńsze kreski dróg które pokazuje mapa. Jest pięknie, słonecznie, pusto…
Tak dotrzemy do Monastyru Râmeţ. Obecnie zamieszkany przez blisko 100 sióstr zakonnych za czasów komunistycznej władzy mieścił schronisko turystyczne. Jego długa historia rozpoczęła sie wg legendy w 1214r. gdy w miejscu tym osiedli mnisi Grenada i Romulus. Zapiski historyczne oraz inskrypcje zamieszczone przy wejściu do świątyni wskazują jednak jako czas jego powstania drugą połowę XIV wieku. W XV wieku założono tu szkołę, która działała nieprzerwanie aż do 1762 roku, kiedy to zakon została najechany i zniszczony przez Austriaków. Zespół klasztorny odzyskał blask dopiero w latach 80-tych XXw. Wówczas na jego terenie wzniesiono nową cerkiew św. Piotra i Pawła. Zwiedzając świątynię warto zwrócić uwagę na wyobrażenie Sądu Ostatecznego, gdzie po stronie potępionych widać twarze Lenina i Stalina.
W pobliżu klasztoru znajduje się wąwóz Ramet, bardzo efektowna skalna przerwa którą płynie rzeka Geoagiu. Nas jednak ciągną góry. Z doliny piękny widok na otaczające góry z pionowymi ścianami białych skał z rezerwatem Cheile Mănăstirii. Mapa pokazuje że w jego kierunku wiedzie droga, wygląda w miarę porządnie i ma nawet oznaczenie krajowe DC103. Jazda w górę, cos niesamowitego. Droga szutrowa wprawdzie robi się coraz gorsza i jest mocno zarośnięta ogromnymi krzakami róż, które boleśnie grają na lakierze auta, jednak warto było. Na górze czas sie zatrzymał. Ludzie nadal mieszkają w drewnianych chatach z charakterystycznymi, stromymi dachami, krytymi strzechą. Pod stodołą na swój czas czekają drewniane brony czy wozy na już stalowych ale nadal szprychowych kołach … Jeszcze łyk wody ze źródełka, przy którym ktoś troskliwy pozostawił blaszany kubek dla utrudzonego podróżnego, przytwierdzony łańcuchem.
Na asfalt wracamy dopiero w Poiana Aiudului. Dawne, węgierskie korzenie Siedmiogrodu przyjdzie nam posmakować w przydrożnej restauracji. Ulokowana w zabytkowym dworze, swoim gościom proponuje menu w języku węgierskim i węgierskojęzyczna obsługę. Pomimo trudności językowych udaje sie nam zamówić znakomite smaki wprost z dawnej historii tej ziemi.
Stąd już bardzo blisko do kolejnej atrakcji dnia, wioski Rimetea (węg. Torockó, niem. Eisenburg). Przemieszczając sie przez Siedmiogród widzieliśmy wiele miasteczek i wiosek, zamieszkiwanych niegdyś przez Niemców i Węgrów ale obecnie już pozbawionych rodzimych mieszkańców. Wszyscy oni woleli uciec, gdy tylko Rumunia zdjęła stalowy kaganiec władzy z ludzi. Wyjechali w dużej większości do swych wielkich ojczyzn, swoje domy pozostawiając np. Cyganom. Ale nie w Rimetea. Tutaj z pośród blisko dwóch tysięcy mieszkańców blisko 80% stanowią nadal węgierskojęzyczni Seklerzy. Miasto założono w XIII wieku, po odkryciu w okolicy złóż złota. Szybko stało się bogatą osadą górniczą, zamieszkiwaną głównie przez osadników węgierskich, niemieckich i austriackich. Do chwili obecnej zachował się tu dawny układ architektoniczny z zespołem niemal identycznych XVIII-wiecznych domów mieszkalnych wzniesionych w stylu sasko-siedmiogrodzkim. Dziś, dzięki kompleksowej renowacji przeprowadzonej w latach 90. XX wieku miasteczko odzyskało dawny wygląd. A że w trakcie prac konserwatorskich odnowiono 160 zabytkowych domów i kościół unitariański z XVIII wieku łatwo dać się oczarować blaskiem jego niegdysiejszej chwały. W samym centrum miejscowości znajdziecie jeszcze jedna historyczną pamiątkę: cmentarz wojenny z białymi kamieniami na których czerwienia się pięcioramienne gwiazdy…
Wieczór zastanie nas w mieście Turda (węg. Torda, niem. Thorenburg). Jego początki sięgają dacko-rzymskich czasów gdy na ważnym szlaku handlowym Colonia Ulpia Traiana Sarmizegetusa – Aplum – Napoca – Porolisum zbudowano twierdzę Potaissa. Rozwinęło się w średniowieczu dzięki wydobyciu soli, które trwało nieprzerwanie aż do połowy XXw.! Nocne zwiedzanie miasta. Wszystko ładnie podświetlone więc przyjemnie przejść się na długi rynek, który stanowi historyczne centrum miasta. Tutaj ulokowane są najciekawsze, architektoniczne zabytki Turdy czyli kościół reformowany z początku XVw., położony obok budynek żup również z XVw., kościół katolicki z przełomu XV i XVIw.
Ale to co najciekawsze w Turdzie to kopalnia. Nieczynna od lat 30-tych XXw. obecnie jest udostępniona do zwiedzania. Ale to zobaczymy juz jutro…
SPIS TREŚCI
Rumunia 2017 – dzień 1 – Drewniane kościółki Maramureszu i malowany cmentarz w Săpânța
Rumunia 2017 – dzień 2 – malowane kościoły Bukowiny
Rumunia 2017 – dzień 3 – Suczawa – polskie wsie w Bukowinie – malowane cerkwie
Rumunia 2017 – dzien 4 – kierunek Siedmiogród
Rumunia 2017 – dzien 5 – Braszów, Sinaia, Rasnov
Rumunia 2017 – dzień 6 – z Branu trasą Transfogarską do Sybinu
Rumunia 2017 – dzień 7 – Sybin, Sighișoara, kościoły obronne w Axente Sever, Moșna, Biertan
Rumunia 2017 – dzień 8 – z Sibiu przez Făgăraș, Rupę, Braszów, Harman, Prejmer do Bercy w okolicach Buzau
Rumunia 2017 – dzień 9 – w kierunku Morza Czarnego – błotne wulkany, Braiła, Babadag, Enisala, Jurilovca
Rumunia 2017 – dzień 10 – Histria, Konstanca i dalej w kierunku bułgarskiego słońca czyli Półwysep Kaliakra i Kavarna
Bułgaria 2017 – dzień 11 – Przez Bałczik (Балчик), Kamienny Las (Побити камъни), Biała (Бяла), Nesebyr (Несебър)
Rumunia 2017 – dzień 12 – Nesebyr, Bukareszt, Pitesti
Rumunia 2017 – dzień 13 – Pitesti, Manastirea Bistriţa, Hurez, Transalpina, Alba Julia
Rumunia 2017 – dzień 14 – Alba Iulia, Sarmizegetusa Regia, Hunedoara
Rumunia 2017 – Dzień 15 – Hunedoara, Monasterio de Râmeţ, Rimetea, Turda
CZYTAJ TEŻ