+48 609 446 889
irek@bluephoto.pl

SARDYNIA 2022 – dzień 7– antyczna Nora, świątynia Antas, kopalnie, piaski wydmy Piscinas

Ireneusz Rek Fotografia

SARDYNIA 2022 – dzień 7– antyczna Nora, świątynia Antas, kopalnie, piaski wydmy Piscinas

 

Ten dzień przeznaczymy głownie na zwiedzanie i raczej szybką, asfaltową jazdę. Niespełna 350 kilometrów, niby nie wiele ale gdy chce się jednak zobaczyć cos więcej niż krajobraz za oknem, to bardzo dużo. Żegnamy pensjonat Gentarrubia w Poggio dei Pini z błękitną woda basenu by ruszyć na południowy skrawek wyspy a potem do góry mapy, zachodnim wybrzeżem.

 

Dzień siódmy

Area archeologica di Nora -> Parco Archeologico Monte Sirai -> Miniera di monte Agruxiau-> Temple of Antas-> Kopalnia Pozzo Gal -> Spiaggia di Piscinas-> Bosa

Area archeologica di Nora. Wszelkiego rodzaju zwiedzanie najlepiej zaczynać zaraz po otwarciu obiektu. Dlaczego? Raz, że w wakacyjnej porze będzie najmniej wówczas przeszkadzaczy w kontemplowaniu tego co na miejscu i dwa – upał wówczas najmniejszy. Nie bez znaczenia ma też parkowanie. Im później przyjedziecie tym mniej pewne w sezonie, że będzie gdzie w ogóle postawić auto.

Kilka słów o tym co przyjdzie nam zobaczyć. Nora była pierwszą fenicką osadą na Sardynii (VIII w. pne), i funkcjonowała jako ośrodek handlowy, a także port o znakomitej lokalizacji w przesmyku Capo Pula, z którego można było wypłynąć przy każdym wietrze. Podbita przez Rzymian w 238 r pne, w ciągu następnych dwóch stuleci przeżyła największy rozkwit: zamieszkiwało ją wówczas osiem tysięcy mieszkańców. W V wieku ne, wraz z okupacją przez Wandalów i utrudnieniami w handlu morskim najprawdopodobniej zaczęła się wyludniać. W VII wieku Kosmografia Rawenna wspomina Norę już tylko w charakterze fortecy.

Co dziś można zobaczyć zwiedzając to miejsce? Przede wszystkim Nora obecnie to morze ruin wydobytych podczas prac archeologicznych rozpoczętych w 1952 roku. Odkryto wówczas pozostałości po fenickiej nekropolii, teatr zbudowany na początku I wieku pne, pozostałości łaźni, mozaiki, ślady dawnych ulic. Do tego dochodzą różne budowle kultowe, takie jak świątynia Tanit z okresu punickiego na wzgórzu o tej samej nazwie czy sanktuarium Eskulapa z II-III wieku ne. Tuż obok morza znajdziemy forum o regularnym kształcie, na którym znajdują się podstawy pomników osób uhonorowanych przez społeczność.

 

 

Obok ruin starożytnego miasta zlokalizowana jest również ładna, piaszczysta plaża. Gratka dla tych którzy tego oczekują po wakacjach.  Dla nas atrakcją i tym co pozostanie w pamięci będzie jednak malownicza, kręta droga rozciągająca się na południowych, nadmorskich zboczach wyspy.

 

 

Ta znaczna ilość kilometrów jakie zaplanowaliśmy sobie na dzisiejszy dzień spowodowała iż nie po drodze było nam zajrzeć na wyspę Sant’Antioco czy ruin licznych kopalni po drodze. Coś trzeba wybrać i wybraliśmy – Temple of Antas. To co tu zobaczymy to pozostałości rzymskiej świątyni zbudowanej przez cesarza Augusta (27 pne – 14 ne) i odrestaurowanej za czasów Karakalli (213-217 ne). Jednak wcześniej istniało tu punickie sanktuarium posadowiona najprawdopodobniej na starszym, nuragijskim miejscu kultu. Ruiny świątyni Antas zostały po raz pierwszy odkryte w latach 60. XX wieku przez La Marmorę, który był odpowiedzialny za mapowanie Sardynii i powierzył wykopaliska – na które nie miał czasu ani dostępnych ludzi – architektowi z Cagliari, Gaetano Cimie. Kilka rund kopania ujawniło pozostałości świątyni, wioskę nuragijską oraz niezliczone relikwie i narzędzia, zwłaszcza monety i amulety. Świątynia w której czczono sardyńskie bóstwo określane jako Sardus Pater Babai została poddana rekonstrukcji (w latach 1967-76) dzięki czemu możemy zobaczyć cześć kolumn i pozostałości białych mozaik.

 

 

Dla nas ciekawostką był fakt, że po raz pierwszy po zakupie biletów zaproponowano nam folder informacyjny w… języku polskim.

Kopalnia Pozzo Gal. Pozostałości takich obiektów mijaliśmy wielokrotnie po drodze i były to zwykle ogrodzone ruiny grożące zawaleniem. Niektóre, tak jak Porto Flavia wyglądająca jak kopalnia, będąca jednak wydrążony w skale portem przeładunkowym, zbudowanym w 1925 roku czy Grande Miniera di Serbariu są udostępnione do zwiedzania. Jednak nie planowaliśmy do nich wstąpić. Nie planowaliśmy również zajrzeć do Pozzo Gal. Chwila, którą miałem wykorzystać na jedno, dwa zdjęcia przeciągnęła się jednak dłużej. To miejsce, niezbyt duże jest przekształcone w małe muzeum, które szybko i przyjemnie ogląda się bez zbytniego, turystycznego tłoku.

 

 

Kopalnia ta, uruchomiona w 1923 roku miała na celu wydobywanie galeny ołowianej z domieszką srebra i siarki a także w mniejszych ilościach cynku. Gdy zaprzestano transportu rudy koleją, w 1948 r. przy odwiercie wybudowano żelbetowy lej samowyładowczy, którym ładowano surowiec na samochody ciężarowe i przewożono go do pobliskich płuczni. To jest ta najbardziej efektowna budowla, którą widać z drogi. Kamienną wieżę windy posadowiono na szybie o głębokości 200 m. Wokół niej wyeksponowano wagoniki, klatkę windy i inne elementy pracujące w kopalni. Obecnie wszystkie wejścia (w tym szyb) są zamurowane. Dziś mieści się tu multimedialne muzeum opisujące historię tej i pobliskich kopalni, wystawa entomologiczna (historia pszczelarstwa, kolekcja owadów, historia jedwabiu na Sardynii), różne kolekcje minerałów, wystawy fotograficzne.

 

 

Dalej, już mniejsza droga pojedziemy w kierunku wydm i plaży Piscinas.  Jednak nie od razu, tu bardzo dużo dzieje się po drodze. Pierwszy przystanek przy kościele Santa Barbara. Powstał w początku  XX wieku, między innymi dzięki fundacji papieża Piusa X, który ofiarował na jego budowę 20 000 lirów. Przed budynkiem znajdziemy jeszcze elegancką, wieloboczna kolumnę w stylu neogotyckim z czterema przyczajonymi lwami u podstawy i kapliczką na szczycie. Ten prosty pomnik został wzniesiony dla upamiętnienia Lorda Thomaas A. Brassey, który przybył z dalekiej Wielkiej Brytanii, wnosząc kapitał do budowy okolicznych kopalni. Jego nazwisko nosi płuczka, do której zwożono urobek z pobliskich szybów.  Zanim jednak pojedziemy drogą przy której gęsto rozsiane są ruiny dawnego centrum wydobywczego, droga poprowadzi przez efektowna bramę wewnątrz Palazzo della Direzione Miniera di Ingurtosu. Niegdyś był to budynek dyrekcji kopalń, którego architekt inspirował się północnoeuropejskimi zamkami.

 

 

U kresu drogi, nad morzem znajdujemy to po co tu przyjechaliśmy, wydmy Piscinas. Rozciągają się one od wybrzeża w głąb lądu przez około dwa kilometry, osiągając wysokość około 100 metrów i zajmując w sumie 28 kilometrów kwadratowych. Kształtowane przez wiatry wiejące od morza, należą do najwyższych żywych wydm w Europie. Teoretycznie nie wolno po tym terenie chodzić ale jeden rzut oka na piach i widać jak jest zdeptany… Dalej mamy już szutrową drogę, ogromny, piaszczysty parking (płatny) i przepiękną plażę.

 

 

Dalsza droga to już jazda w blasku zachodzącego słońca z powrotem do głównej drogi. Potem monotonne 100 kilometrów przejechane już nocą i jesteśmy u celu. Od jutra spojrzymy na kolorowe kamienice, wąskie uliczki i twierdzę średniowiecznego miasta Bosa.

 

CIĄG DALSZY:

SARDYNIA 2022 – dzień ósmy – Bosa, Spiaggia di S’Aba Druche, Alghero, Monte Doglia, Porto Torres

POPRZENIE WPISY: 

1. SARDYNIA 2022 – w drodze na wyspę

2. SARDYNIA 2022 – dzień 3 – pierwsze chwile na wyspie

3. SARDYNIA 2022 – dzień 4 – Wąwóz Gorropu

4. SARDYNIA 2022 – dzień 5 – z Galtelli do Ogrosolo, miasta bandytów i czerwonych skał Arbatax

5. SARDYNIA 2022 – dzień 6 – zabytki i flamingi

MAPA:

GOOGLE MAPS

 

CZYTAJ TEŻ