+48 609 446 889
irek@bluephoto.pl

SARDYNIA 2022 – dwa pierwsze dni w drodze na wyspę

Ireneusz Rek Fotografia

SARDYNIA 2022 – dwa pierwsze dni w drodze na wyspę

 

Ta podróż miała wyglądać zupełnie inaczej, terenowe opony w rozmiarze 33”, pojemna paka na bagaże, spory prześwit i reduktor. To wszystko i wiele więcej ma nasz Hilux, i to było obietnicą przygody, często gdzieś poza głównymi drogami na terenowym szlaku. Nie tym razem… Podczas wieczornego pakowania zauważam plamę pod autem. Po odpaleniu silnika kapie jak wściekłe. Paliwo… A bilet na prom już wykupiony… Będzie zatem zupełnie inaczej, w garażu wytaczam autko, które jest prawie terenowe, ale prawie czyni różnicę. Czy Suzuki SX4 poradzi sobie podczas tego wyjazdu?

 

 

Dzień pierwszy

Warszawa-Monselice

Startujemy jeszcze w nocy. Do przebycia 1350 autostradowych kilometrów. Długa trasa na raz. Pocieszające jest to, że można pojechać szybciej, taniej, bardziej komfortowo. Spalanie pomimo sporych prędkości nie przekracza 7l/100km. Celem na dziś jest małe, włoskie miasteczko Monselice z historia sięgającą V-VIw. Ładny widok na miasto rozciąga się od razu po zjeździe z autostrady. Villa Duodo, Sanktuarium siedmiu kościołów, górujący nad okolicą zamek.

Ralph Waldo Emerson, amerykański pisarz odwiedzający okolicę w XIXw napisał: „Monselice to najbardziej malownicze miasto, jakie widziałem we Włoszech. Na wzgórzu znajdują się ruiny starożytnego zamku, a stamtąd roztacza się wspaniała i niezwykła panorama. Rozciąga się na szerokiej równinie – na poziomie morza – tej samej, na której stoją Ferrara, Bolonia, Rovigo, Este, Padwa, a nawet Wenecja, którą mogliśmy dostrzec niewyraźnie na horyzoncie, z diademem strzelistych wież. Cóż za piękny spacer i jaka cudowna, szeroka panorama. 38 mil od Wenecji.”  

 

 

Dziś również warto Monselice odwiedzić. Pierwsze fortyfikacje na wzgórzu Rocca wybudowali w V-VIw. Bizantyjczycy, wzmocnione po inwazji Franków około 1000r. W XIIIw. Ezzelino III da Romano, ostatni, namiestnik cesarza niemieckiego Fryderyka II w tym regionie, rozbudował i udoskonalił system murów, które całkowicie otoczyły centrum miasta. Jemu też mieszkańcy zawdzięczali renowację twierdzy na szczycie góry, budowę wieży obywatelskiej oraz pałacu znanego dziś jako „di Ezzelino”, który stanowi ważną część zamku Monselice. Zbudowane wówczas fortyfikacje okazały się na tyle solidne, że gdy latem 1337 r. wojska Padwy rozpoczynają oblężenie miasta, broniło cały rok zanim skapitulowało. Moment maksymalnego rozwoju obronności Monselice to okres do włączenia w 1405r. w granice Republiki Weneckiej. Od tego momentu miasto stopniowo traci funkcje obronne i staje się ośrodkiem rezydencyjnym i wypoczynkowym szlacheckich rodów weneckich.

 

 

W XIX wieku średniowieczne mury i wieże uważano w Europie za przestarzałe, utrudniające tylko rozwój miast. W połowie stulecia rozebrano więc i w Monselice część fortyfikacji w tym monumentalne bramy wjazdowe. Pomimo to i dziś znajdziemy tu ślady średniowiecznej architektury w takich miejscach jak Wieża Obywatelska, dobrze zachowane odcinki murów, a przede wszystkim monumentalny kompleks zamku.  W większości nienaruszone pozostało za to dziedzictwo budowlane z okresu weneckiego.

Popołudnie w Monselice to czas gdy otwierają się restauracje i kawiarnie. Późna pora nie sprzyja zwiedzaniu. Zamknięta brama wejściowa do Sanktuarium Siedmiu Kościołów, zamku Rocca di Monselice i wielu innych zabytkowych miejsc nie przeszkadza jednak. Za nami przecież ponad 1000 km trasy. Ciepły wieczór, kolacja na rynku, spacer po zabytkowych uliczkach, w tym do romańsko – gotyckiego kościoła Santa Giustina z XIIIw, k którym w 1361 roku benefis kanonika otrzymał Francesco Petrarca, widok na panoramę miasta z tarasu na drodze do Villi Duodo.

Jeśli szukacie przystanku w trasie przez Włochy to Monselice jest znakomita propozycją.

 

 

 

Dzień drugi

Monselice-Piombino-Sant’Antonio Di Gallura

 

Prom na który zarezerwowaliśmy bilety płynie do sardyńskiej Olbii z Piombino. Ze względu na koszty najlepiej przeprawiać się na wyspę w środku tygodnia, a jeszcze korzystniej, w ciągu dnia. Cena biletu potrafi być wówczas niższa trzykrotnie porównaniu z weekendową. Z Piombino mięliśmy płynąć tylko 5 godzin. Jednak i prom przypłyną spóźniony, i kurs na Olbię był dokładnie przeciwny do wiejącego silnego wiatru. Ja bardzo wiało? Trudno było ustać na pokładzie…

 

 

Nagrodą za te ponad siedem godzin na pokładzie był widok słońca chowającego się w kolorach złota i czerwieni za horyzontem w chwili gdy nasz stalowy kolos wpływał do portu. Piękny widok.

 

 

Do miasteczka Sant’Antonio Di Gallura gdzie czekał wynajęty pokój dotarliśmy więc mocno spóźnieni. Najważniejsze jednak że pomimo późnej pory miasto nie spało… Działała pizzeria, pub, sporo osób kręciło się po centrum tej małej mieściny. Dla strudzonych podróżnych przyjemnie było zjeść kawałek włoskiego placka, przy stoliku umiejscowionym obok czegoś co rano okazało się zabytkową studnią.

 

 

Kolejny dzień to terenowa przygoda w drodze do miasteczka Galteli. Czy Suzuki SX4 poradzi sobie z naszymi marzeniami o przygodzie poza asfaltami na wyspie?

 

CIAG DALSZY:

1. SARDYNIA 2022 – w drodze na wyspę

2. SARDYNIA 2022 – dzień 3 – pierwsze chwile na wyspie

3. SARDYNIA 2022 – dzień 4 – Wąwóz Gorropu

4. SARDYNIA 2022 – dzień 5 – z Galtelli do Ogrosolo, miasta bandytów i czerwonych skał Arbatax

MAPA:

GOOGLE MAPS

 

CZYTAJ TEŻ