Polska 4×4 – trasa z Sochaczewa przez Żyrardów do Kuklówki
Zima ANNO DOMINI 2022 pożegnała śnieg i ujemne temperatury bardzo prędko. „Idzie luty, podkuj buty” mówiło się kiedyś a teraz na początku tego najzimniejszego miesiąca w roku mamy kilka stopni i absolutny brak śniegu na Mazowszu. Ruszamy w trasę. Czy będzie łatwiej? Niekoniecznie. Mrozy odpuściły i te bardziej terenowe szlaki zrobiły się bardziej miękkie i grząskie a rzeki rozlane…
START – Sochaczew
Pada, poszukiwanie przygody pod blaszanym dachem auta nie jest wiec najgorszym pomysłem. Start – miasto Sochaczew. Obecnie dzięki wybudowaniu autostrady A2 nie przecinają go trasy setek ciężarówek dziennie. Jest spokojnie, sennie, raczej blokowo i mało klimatycznie. Czy warto pojawić się w mieście o którym kroniki roku 1138 wspominają, że w tutejszym klasztorze benedyktynów Świętej Trójcy życie swe zakończył książę Bolesław Krzywousty? Fani historycznych atrakcji coś tu dla siebie znajdą. Długą listę tutejszych atrakcji wymienia strona miasta. Plan zakłada jednak przygodę w terenie więc tylko zerkniemy na ruiny zamku książąt mazowieckich wzniesionego około XIV w., cmentarz żydowski, muzeum kolei wąskotorowej.
Wyjazd z miasta lokalnymi drogami. W jego południowej części płynie rzeka, która pewnie zwykle jest niepozorna jednak teraz pcha w kierunku Bzury całkiem sporo wody. Ul. Boryszewska, przed przejazdem kolejowym skręt w lewo i rozmokła drogą dotrzeć można do mostu kolejowego. Skręt pod most i mamy szlak tuż przy rzece Pisia. Nie jest trudny, wysoki brzeg nie jest rozmokły, jednak małe dopływy tym razem pełne wody. Pierwszy łatwy, drugi trudniejszy ze stroma skarpą. Odpuszczamy, dziś jesteśmy sami przecież…
Okoliczne drogi wyasfaltowane. Trzeba nimi przeciąć wojewódzka trasę NR 5o. Tuż przy niej pamiątka I wojny światowej. Białe krzyże bez nazwisk, pomnik z tablicą mówiącą o rosyjskich żołnierzach. Asfaltowa szosa w kierunku Sielic-Kolonii a potem ucieczka w błota gruntowej drogi na Witoldów. Latem pewnie będzie banalna ale teraz agresywny bieżnik opony terenowej ma co robić, szczególnie za Dębówką. Tamże niespodziewanie pamiątka po dawnej, ewangelickiej ludności tych okolic, której nie było na mapach. Cmentarz z XIXw., nieliczne nagrobki z niemieckimi inskrypcjami, całość wydobyta z zapomnienia, oczyszczona z krzaków.
W Mikołajewie na trasie kościół Świętych Męczenników Jana i Pawła. Zbudowany w latach 1815-1821 w stylu klasycystycznym z domieszką baroku. Pomimo niedzieli, zamknięty. A wewnątrz, w ołtarzu głównym zobaczyć byłoby można obraz Jezusa Ukrzyżowanego i obok podobizny patronów kościoła: świętych Jana i Pawła. W ołtarzach bocznych zaś obrazy-wota dziękczynne za ochronienie kościoła od zniszczeń w czasie I wojny światowej. W lewym – Chrystusa z Gorejącym Sercem, a w prawym Matki Bożej Częstochowskiej. I barokową ambonę z pierwszej połowy XIX w.
Kolejny punkt na mapie to pałace w Skotnikach i Strugach. Oba sprawiają niejaki zawód. Skotniki to obecnie prywatna posiadłość. Z pobliskiej drogi tylko trochę widać ogromna bryłę budynku z około połowy XIX w., otoczonego parkiem, murem i pracownikami firmy ochroniarskiej. Majątek początkowo należał do rodziny Łuszczewskich jednej z najbogatszych rodzin Ziemi Sochaczewskiej na przełomie XVII i XVIII stulecia. Stąd pochodził Jan Paweł Łuszczewski, poseł na Sejm Wielki (1788 – 1792), członek stronnictwa patriotycznego i współtwórca Konstytucji 3 Maja. Obecny pałac powstał około połowy XIX w wg. projektu architekta Józefa Borettiego. Do wybuchu II Wojny Światowej kilkukrotnie zmieniał właścicieli. Po 1945 roku ulokowano w nim mieszkania pracownicze miejscowego PGR-u.
Kolejny punkt na trasie to dwór w Strugach. Dla fanów sienkiewiczowskiej trylogii ciekawa informacja: tu właśnie pisarz umieszcza jedną ze scen „Potopu” w której Andrzej Kmicic wysłuchuje od Oleńki Łuszczewskiej przepowiedni Św. Brygidy. Obecna forma pałacu to efekt przebudowy przeprowadzonej w XIXw. na miejscu dawnego dworu Łuszczewskich na zlecenie Leopolda Kronenberga, znanego warszawskiego bankiera. Wspominając o Strugach warto wspomnieć, że w 1810 roku przyszła tu na świat Barbara Czarnowska, pierwsza kobieta – oficer wojsk polskich, odznaczona Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari za dowodzenie w bitwie pod Sierpcem w czasie Powstania Listopadowego.
Obecnie okolica dworu wygląda ponuro – zaniedbany park, powywracane wichurą drzewa…
Asfaltową drogą przerzucamy się na druga stronę wojewódzkiej trasy NR50, przejeżdżając przez wieś Czerwona Niva. Tu zwrot przy ciekawej kapliczce z kamieniem upamiętniającym powstanie miejscowości w 1929r. już bez zaglądania w pozostałości cmentarza żołnierzy rosyjskich z 1915r. (Dojazd trudny do namierzenia a i źródła twierdzą że jest już słabo widoczny).
Cel to Pałac Sobańskich w Guzowie. Obecna formę budowla zyskała pod koniec XIXw., dzięki Feliksowi Sobańskiemu. Stary, alkierzowy dwór został znacząco wówczas rozbudowany w stylu naśladującym renesansowe zamki znad Loary. Wnętrza, znane obecnie tylko z opisów, umeblowano w stylu Ludwika XV – zakupów dokonano na aukcji w Paryżu, na której wyprzedawano własność Napoleona. II Wojna Światowa to kres jego świetności. Już w 1939 roku zawitali tu Niemcy by uczcić kapitulację Warszawy. Zupełnie przy okazji rozkradziono wartościowe przedmioty i zdewastowano wnętrza. W zabawie miał brać udział sam kanclerz III Rzeszy. W obliczu zbliżającego się frontu w 1944 roku Sobańscy najcenniejsze rzeczy przewieźli do Warszawy, gdzie uległy zniszczeniu podczas Powstania Warszawskiego. W samym pałacu do grona wandali dołączali kolejno: czerwonoarmiści, szabrownicy i okoliczna ludność. Po upaństwowieniu dóbr w budynku umieszczono biura i mieszkania pracowników cukrowni. Rodzina Sobańskich odkupiła posiadłość od gminy w 1996 r., jednak prace renowacyjne rozpoczęły się całkiem niedawno… Czy warto tu zajrzeć? Tak. W porównaniu z wcześniej oglądanymi posiadłościami jest dostępny, tak samo jak remontowana obecnie kaplica pałacowa pw. św. Feliksa powstała ok. 1895 r.
Kolejne szutrowa-asfaltowe kilometry trasy to szlak przecinający wśród pól i lasów Autostradę A2. Po drodze kolejne mogiły z 1915 roku gdy na linii Rawki i Bzury starły się rosyjska i niemiecka armia. Front zatrzymał się wówczas tutaj na dłużej, obie armie rozbudowały potężne fortyfikacje polowe: zasieki z drutu kolczastego, kozły hiszpańskie, wilcze doły, potykacze, kolce przeciwpiechotne, pola minowe, okopy, rowy łącznikowe. Pod Bolimowem, w dniu 31 maja 1915r Niemcy użyli gazów bojowych, co skutkowało śmiercią około 11 tysięcy Rosjan a i tak nie dało przełamania frontu. Rosjanie wycofali się dopiero w lipcu tego samego roku chcąc uniknąć okrążenia przez armie niemieckie rozwijające z powodzeniem natarcie nad Narwią i na Lubelszczyźnie.
We wsi Sokule tuż pod Żyrardowem znajdziemy jeszcze zabytkowy dworek znany z tego, że rozgrywała się w nim akcja serialu „Ranczo”. Zbudowany w 1 poł. XVIII w. W XIX w. należał kolejno do Łubieńskich i Sobańskich. W serialu w spadku po swojej babci otrzymała go Lucy Wilska. Na południe od niego, koło Łowieckie „Dzik” z Żyrardowa przygotowało miejsce biwakowe z parkingiem, ławkami, możliwością rozpalenia ogniska. Dobra okazja by zatrzymać się na chwile na trasie…
Żyrardów mijamy od południa nie zaglądając nawet do miasta, które w przededniu wybuchu I Wojny Światowej posiadało największą fabrykę wyrobów lnianych w Europie. Mijamy kamień upamiętniający Leona Waligórę, żołnierza Ośrodka AK „Żaba”, twórcę sukcesów żyrardowskich oddziałów dywersyjnych podczas okupacji niemieckiej by zatrzymać się na chwile przy młynie wodnym w Korytowie. Duży, murowany z cegły budynek, kryty dwuspadowym dachem. Zbudowany w latach 70. XIX wieku z inicjatywy właścicieli żyrardowskich fabryk, by dostarczać mąkę mieszkańcom rozwijających się prężnie osiedli robotniczych młodego miasta. Zakończył produkcję dopiero w latach 80. XX wieku i – nieużytkowany – stopniowo niszczał. Na szczęście w roku 2009 wpisano go do rejestru zabytków a w 2016r. przykryto ponownie dachem.
Kolejna część szlaku to konieczność wyboru. Do dyspozycji mamy offroadowy kawałek trasy, który wymaga dobrych opon i samozaparcia szczególnie podczas wiosennych odwilży lub wygodną, asfaltową drogę objazdową, która prowadzi dalej do żwirowni Kuklówka. Miejsce to, już niewykorzystywane górniczo jest mekką okolicznych fanów offroadu.
UWAGA: Trasa to głownie szutrowo-asfaltowe szlaki. Odcinki offroadowe z możliwością objazdu (zaznaczone na mapie).
–
TRASA DO POBRANIA
(KLM) (GOOGLE MAPS)
–
–
CZYTAJ TEŻ