Korsyka 2018 – DZIEŃ TRZECI – Asco, Belgodere, Montemaggiore, Calenzana, Calvi, Przylądek Revellata, dom myśliwski Piotra Bonaparte, Delta du Fango, Porto Ota
Pensjonat na wysokiej skale, widoki na dolinę, starsza para właścicieli z uśmiechem przynosząca tradycyjnie, francuskie śniadanie… Takie wspomnienia zabierzemy z Asco. Jeszcze droga wśród urwistych ścian wąwozu i znów ruszamy w wąskie i kręte drogi znów w okolice Speloncato i Belgodere. Kolejne wspomnienie jakie zapisze się w pamięci z penetracji górskich szlaków to ogromna pustka. Wspaniałe widoki na góry i zupełnie brak kogokolwiek na drodze…
Tak dotrzemy do wspomnianego wcześniej Belgodere. To kolejne małe miasteczko, które zbudowano w czasach gdy w obronie przed piratami berberyjskimi dobrze było osiedlić się z dala od morza i w niedostępnym miejscu. Miasto swoimi początkami sięga XIIIw. Do 1630 było własnością rodu Massa, który tak dał się we znaki okolicznej ludności, że cała familia pamiętnego dla okolicy roku, została zmasakrowana przez zdesperowanych wieśniaków. W mieście jak wszędzie na Korsyce ślad po I Wojnie Światowej. Do armii zgłosiło się wówczas 40 000 tyś rekrutów, wielu nie powróciło do domów. W centralnym punkcie miejscowości, w pobliżu kościoła pod wezwaniem św. Tomasza z 1540r. przypomina o tym postać żołnierza wykuta w kamieniu z datami 1914-1919. Pod nią kolejna pamiątka kolejnej krwawej wojny, tablica z datami 1939-45. Pod Belgodere mijamy też klasztor Santa Maria Delle Grazie pochodzący z końca XVIw. Opuszczony i splądrowany po rewolucji francuskiej, popadł w ruinę i dziś niewiele już z niego pozostało.
Kolejne kilometry i kolejne wrażenia zapisane i w aparacie, i w zawodnej pamięci. Zabytkowy młyn, opuszczony i nie działający, malownicze miasteczko Montemaggiore, Calenzana. W tej ostatniej dosyć długo szukałem pamiątki po rodzinie Napoleonów a dokładnie popiersia księcia Piotra Napoleona Bonaparte. No cóż, brak szacunku dla rodu zdrajcy Korsyki przejawił się w tutaj tym, że przed wspomnianym postumentem ustawił sie stragan z bielizna i nikomu to nie przeszkadzało… Kolejne spotkanie z pozostałościami po księciu, który niezbyt chlubnie zapisał się na kartach historii jako awanturnik i morderca dziennikarza, mamy na wybrzeżu. To tutaj stoi wybudowany w XIXw. pałacyk myśliwski, obecnie w ruinie. Zdaje się, że ktoś go kupił, może odnowi. Zabudowania ogrodzono niedawno i już nie można do nich podejść.
Kolejny punkty podróży, przejazd przez miasto Calvi i pobliski Przylądek Revellata. W mieście nie zabawimy. Plan podróży zakłada dotarcie do Porto Ota a to blisko nie jest. Z pobliskiego przylądku popatrzymy za to na twierdzę. La Citadela to stara genueńska forteca powstała w XIIIw i dziś spełniająca militarne zadania. Jej teren to baza Legii Cudzoziemskiej.
Zatoka Galeria i Delta du Fango to kolejny przystanek w naszej podróży po wyspie. Miejsce to niezwykłe. Dla tych którzy chcieliby skorzystać z kąpieli do wyboru jest tu morze, a zaraz za kamienista groblą duże rozlewisko słodkiej wody dla osób, których morska woda szczypie w oczy… Przy wejściu na plaże ruiny wieży genueńskiej, zwanej Calcinaggia, zniszczonej końcu XVIIIw, w wybuchu amunicji. Dla osób, które chciałyby z bliska zobaczyć przyrodnicze skarby Delty du Fango należącej do obszaru przyrody chronionej przez UNESCO i sklasyfikowanej jako Natura 2000 w rozlewisku czekają w wypożyczalni kajaki. Jest też bar na plaży. Niestety, po pytaniu o toaletę pada sformułowanie busz i wymowny gest wskazujący krzaki…
Pozostała jeszcze malownicza droga w kierunki Porto Ota. Setki zakrętów podświetlonych ciepłym światłem skał. Za każdym zakrętem kolejny zachwyt. I jeszcze zachód słońca nad morzem. Jutro nowy dzień i nowe wrażenia!