Terenowy Dzień Kobiet z LCAC
Kolejna edycja klubowego wyjazdu z cyklu Mazovia Outback miała tym razem wyjątkowy charakter. Postanowiliśmy uhonorować nasze Panie i oprócz kwiatów przygotować coś specjalnego – offroadową trasę, która dostarczy mnóstwa zabawy i frajdy.
Zaplanowany start imprezy, umówiony u partnera wyjazdu TOYOTY RADOŚĆ, rozpoczął mały upominek dla naszych Pań, czyli nieśmiertelny – dla tych, co pamiętają słusznie miniony czas PRL – czerwony goździk. Chwila na zaznajomienie się z planem dnia i już mogliśmy ruszyć do bazy wypadowej imprezy, czyli Eko Farmy w Żelechowie. Na miejscu, po chwili odpoczynku i wzmocnieniu się kawą, zabieramy się w teren. Błoto i przeprawę mamy prawie od samego wyjazdu z bramy Farmy. Wiosna robi nam dziś przyjemną niespodziankę, dając od siebie trochę ciepła i dużo słońca. Za to zima pozostawiła po sobie hektolitry wody z roztopionego śniegu. Trasa zapowiada się grubo. I rzeczywiście wrażeń nie brakuje. Pierwsze przejazdy obfitują m.in. w zgubione tablice…
Dziś w zestawie aut, które zawitały na offroadowej Mazovii, dominują samochody dobrze przygotowane do tego typu przepraw. Jest Land Cruiser 120 Piotra opisywany w jednym z naszych artykułów. Krótka J125 Artura, na dobrych oponach, z osłonami i z wyciągarkami z każdej strony (już wkrótce opis auta na stronie). Przygotowane w teren Land Cruiser 95 Łukasza, Hilux VII Darka czy klubowy Land Cruiser 80. Także wiekowa 40-ka, ciągle sprawna i poszukująca terenowych wrażeń Pawła i Violi (opis auta). W stadzie są też dwa zupełnie cywilne Hiluxy. Pikap VII generacji autora oraz… zupełnie nowy, salonowy Hilux Revo, którym jedzie załoga naszego partnera, Toyoty Radość. Początek jest niezły, wszyscy dają radę, auta ubłocone po dach, woda i błoto uciekają efektownie z pod kół.
Trudności jednak narastają. Błoto wciąga coraz bardziej, nie wszystko da się przejechać prosto i łatwo. Szczególnie na zwykłych, szosowych oponach… W chwilach próby można jednak liczyć na pomocą dłoń i kinetyka toyotowych braci. W ten sposób, wspierając się nawzajem, wszyscy dajemy radę przejechać cały wyznaczony planem dnia szlak.
Zakończenie imprezy to ognisko, kiełbaski i śpiewy przy gitarowym graniu w Eko Farmie. Dzień obfitował w słońce i offroadowe atrakcje. Były miejsca trudne, dla tych którym błota było za mało, oraz objazdy dla tych, którzy nie byli aż tak mocno doposażeni w terenowe gadżety.