SARDYNIA 2022 – dzień 4 – Wąwóz Gorropu
Galtella to klimat ciasnych, urokliwych, średniowiecznych uliczek. Czy to sprawia, że pozostaniemy tu na dłużej? Tak ale dodatkowy atut to strome ściany pobliskiego Gola di Gorropu. Głębokość kanionu dochodząca do ponad 500 m wysokości sprawia, że jest on uważany za najgłębszy we Włoszech i jeden z najgłębszych w Europie.
Dzień czwarty
Galtelli – Gola Di Gorropu – Su Picante tomba di Giganti
Jaki mamy pomysł na zdobywanie kanionu? Cóż, niezbyt oryginalny. Tak jak większość pojedziemy po prostu do Passo Ghenna Silana, stamtąd pieszo w dół do Gorropu a potem do miejsca określanego jako Jeep Transfer. Jak się można domyśleć, z tego ostatniego punktu dotrzemy z powrotem już autami terenowymi. Jako że nasza pociecha i osobisty syn ma już prawo jazdy – dowiezie nas na miejsce by samemu kosztować plażowania. Potem odbierze z docelowego Campo Base Gorropu z czego wyniknie potem niespodziewana niezręczność o której opowiemy potem.
Startujemy z małego hoteliku zaadaptowanego w starym domu w centrum Galtelli. W jego opisie wspomniano że serwuje śniadania. Nie serwował. Śniadanie jak większość przybywających tu osób zamawiamy w Barze Silana na Passo Ghenna Silana. Nic specjalnego, kanapki i kawa. Potem kawałek wybrukowanej drogi i dalej już szutrowy, ostro opadający w dół szlak. Trasa niezbyt długa ale warto przejść te cztery kilometry, dla widoków, bólu nóg od schodzenia, zapachu rozgrzanego górskiego powietrza rozcinanego dzwonkami kóz.
Na miejscu kasa biletowa w namiocie i dociekliwe pytania obsługi jak długo będziemy, jak planujemy powrót. To dobrze, zapisują dane, będą wiedzieć jeśli zdarzyłoby się coś niedobrego. Bilety i możemy iść dalej. Wąwóz robi wrażenie, najbardziej rumowisko głazów pomiędzy którymi trzeba się czasami przeciskać. Kamienie wielkości autobusu lub jeszcze większe. Przyniesione zapewne gdzieś z daleka przez rzekę. Nie przejdziemy wszystkiego co sobie wymarzyliśmy. Tylko cześć oznaczona na zielono, najłatwiejszą. Żółta i ta najciekawsza czerwona – nie dla nas. Kanapki w barze Silana smakowały ale dla niektórych z konsekwencjami. Siadamy wiec u wylotu kanionu z nogami w wodzie, odpoczywamy. Strumień wypływający spomiędzy kamieni jest niewielki, jednak wypełnia wodą niewielkie niecki tworząc małe baseny. Te ciepłe wypełniają również glony. Znacznie przyjemniej pomoczyć nogi w krystalicznie czystej wodzie, tych zbiorników które znajdują się w cieniu. Jednak na krótko. Nie ogrzewana słońcem woda lodowato zimna.
Dalsza trasa to już raczej łatwy szlak wzdłuż strumienia. Trzy kilometry i już jesteśmy w punkcie określanym jako Jeep Transfer, w którym zastajemy oczywiście jak sama nazwa mówi… Land Rovery. Upychamy się do aut. Do jednego wchodzi 9 osób plus kierowca. Jest też czas żeby porozmawiać z innymi chętnymi na terenowy transport. Dwoje młodych współpasażerów opowiada, że poprzedniego dnia kosztowali wspaniałej kolacji na lokalnej farmie. Tego chcemy spróbować, bierzemy numer i rezerwujemy stolik i dla nas.
Miejsce docelowe to Campo Base Gorropu, czyli sklepik z pamiątkami oraz punkt przeładunkowy. Ci którzy zostawili auta na Passo Ghenna Silana przesiadają się tu do busa który dostarczy ich do swoich pojazdów. My nie spieszymy się, popatrzymy jeszcze na widoki w pobliskiego punktu widokowego. Gdy schodzimy, niezręczna sytuacja. Nasze bilety na terenówki obejmowały również transport busem. Wszyscy czekali… Ops…
Kolacja umówiona jest na godzinę 20-tą. Mamy sporo czasu wiec zanim jeszcze rozsiądziemy się na zadaszonym tarasie lokalnej farmy, mały skok do kolejnej ciekawostki. Su Picante tomba di Giganti czyli grobowce gigantów. Mieszkańcy wyspy nazwali je tak z racji zwykle ogromnych rozmiarów kamiennych płyt, które wedle wyobrażeń ludowych mogli poddać obróbce i tak ustawić tylko giganci. Z drugiej strony, ich wielkość sugeruje, że olbrzymi mogli być także w nich chowani. Ten który my oglądamy nie jest jednak zbyt wielki. Składa się na niego podwójne półkole ustawione z płaskich kamieni oraz komora grobowa, cos na kształt byka z rogami. Badania archeologiczne wykazały, że chowano w nich wszystkich mieszkańców wioski. Na całej Sardynii (zwłaszcza w północno-wschodniej części wyspy) znajduje się około trzystu tego typu obiektów.
Do Agriturismo Su Birde docieramy przed czasem. Zajmujemy miejsce przy jednym z wielu stołów ulokowanych pod szerokim zadaszeniem domu i czekamy. Powoli przybywa gości. A potem obsługa donosi przekąski, grillowane przysmaki, wino… Bardzo przyjemnie spędzony wieczór.
CIĄG DALSZY:
SARDYNIA 2022 – dzień 5 – z Galtelli do Ogrosolo, miasta bandytów i czerwonych skał Arbatax
POPRZENIE WPISY:
1. SARDYNIA 2022 – w drodze na wyspę
2. SARDYNIA 2022 – dzień 3 – pierwsze chwile na wyspie
MAPA: