SARDYNIA 2022 – dzień 9 – Neptune’s Grotto, Miniera dell’Argentiera, Plaża La Pelosa, Altare prenuragico di Monte d’Accoddi, Agriturismo Gavina Pes,
Od kilku dni noc zastaje nas w innym, nowym miejscu. Tym razem zagościmy trochę na dłużej w jednej lokalizacji. Parę kilometrów na południe od Porto Torres zaszywamy się w małych pokoikach lokalnej agroturystyki. Ten dzień zaczynamy więc od Agriturismo Gavina Pes i tu też zakończymy w znakomitych humorach ten dzień.
Dzień dziewiąty
Agriturismo Gavina Pes -> Neptune’s Grotto -> Miniera dell’Argentiera -> Plaża La Pelosa -> Altare prenuragico di Monte d’Accoddi
Początek dnia zaczyna się od spięcia. Nie ma kostiumów kąpielowych. Ogólnie to ponad plażowanie przedkładamy szwędanie się po ciekawych miejscach ale ten dzień miał być wyjątkowy, z wylegiwaniem się na plaży La Pelosa. Bobrując w bagażniku auta czułem się zupełnie jak Puchatek, który im bardziej szukał miodku, tym bardziej go nie było… Początek dnia więc słaby, plażowe dodatki do wakacji zostały gdzieś po drodze.
Neptune’s Grotto
Zanim jednak znów wysłucham kolejnych westchnięć i żali na ten temat pierwsza przygoda. Jaskinia Neptuna. Przepis na zwiedzanie atrakcji turystycznych obleganych latem mamy zawsze ten sam – trzeba wcześnie wstać. Dużo prościej byłoby pewnie zarezerwować bilety na wybrana godzinę ale nie zrobiliśmy tego. Na miejscu pomimo wczesnej pory tłumy, parkowanie auta mocno utrudnione. Tzn jeśli fartownie trafi się, że ktoś właśnie wyjeżdża to można zaparkować blisko, jeśli nie, zostawiamy swój pojazd kilometr lub dalej od wejścia. Niby blisko ale nie w upale z perspektywą drogi pod górę. Uroki podróżowania w sezonie turystycznym…
Bilety nabyć można na określona godzinę, my poczekamy dosyć długo zanim wcześniejsza grupa nie zakończy swojej rundy po podziemnych labiryntach. Gdy już przyjdzie nasza kolej zaczynamy od efektownego spaceru po betonowych schodach (656 stopni) wśród piany fal rozbryzgujących się o skaliste brzegi. Do groty podpłynąć można również od strony morza. Nasze szczęście że wysokie fale dostarczają nam widoków i emocji to niefart dla tych którzy przypłynęli tu łodzią, jest zbyt niebezpiecznie żeby wysadzić desant. Obejrzą tylko wejście z pokładu.
Grota, odkryta przez miejscowych rybaków w XVIII wieku, ma około 4 km długości i tylko niewielka część z tego jest dostępna dla turystów: trasa zwiedzania to około 580 m. Na początku natykamy się na słone jezioro La Marmora a potem bogactwo nacieków jaskiniowych: stalaktytów, stalagmitów czy mis martwicowych. Jaskinia jest dostępna dla zwiedzających od 1954 roku. Dopiero wówczas ukończono schody i zamontowano oświetlenie. Teraz tą jedną z najciekawszych atrakcji Sardynii odwiedza około 160 000 osób rocznie.
Miniera dell’Argentiera
Kolejny punkt na trasie to ruiny dawnej kopalni Argentiera. Jego nazwa pochodzi od łacińskiego słowa argento, oznaczającego srebro. Wydobycie minerałów odbywało się w tym miejscu już w starożytności, gdy wyspa znajdowała się pod protektoratem rzymskim, jednak jej największy rozwój wiązał się z belgijska spółka „Società di Corr’e boi”, która w XIX wieku zainwestowała wydobycie w tym miejscu ołowiu, cynku i żelaza. W 1838 roku odwiedził kopalnię Honoré de Balzac. Okresem największego rozkwitu dla osady były lata 40. XX wieku, po II wojnie światowej, wydobycie przestało być opłacalne i kopalnię zamknięto ostatecznie w 1963 roku.
Dziś to głównie ruiny kopalnianych budynków, mała plaża oraz Park Geologiczno-Górniczy chroniony przez UNESCO. W ostatnich latach sporo starych budynków przywraca się tu do użytkowania. Miejsce stało się modne i napływ turystów przyciągnął pieniądze inwestorów.
Plaża La Pelosa
I dochodzimy do kulminacji dnia czyli plaży La Pelosa. Tak naprawdę jest to mała, wystająca piaszczysta łacha, która przez kolor piasku, błękit wody i niezbyt wielka głębokość morza w tym miejscu jest uważana za jedną w ładniejszych plaż w Europie. Jest jednak też jedną z najbardziej zatłoczonych. I dostanie się tu to spory bieg z przeszkodami. Po pierwsze parking. Osada La Pelosa to jednokierunkowy ring przy którym rozciągają się płatne miejsca parkingowe (1,5 Eu/h). Drogo i trudno zaleźć miejsce. Ponadto coś czego nie doświadczyliśmy a tylko znamy z relacji innych: czyli konieczność zakupu biletu na plażę oraz obowiązkowa mata pod ręcznik (żeby nie wynosić piasku). Podobno straż, która regularnie spaceruje po plaży sprawdza, czy faktycznie jej używamy, więc lepiej nie kombinować, bo wlepiane są mandaty. Ponieważ nie posiadaliśmy kostiumów ani nawet ręczników, opaliliśmy trochę bawełnę i pojechaliśmy dalej.
Altare prenuragico di Monte d’Accoddi
Kolejne odwiedzone miejsce to nareszcie to co lubimy najbardziej, czyli kontakt z miejscem o niezwyklej historii. Monte d’Accoddi, to poza pozostałościami osady jeszcze z okresu neolitu, świątynia o nietypowym na wyspy kształcie. W drugiej połowie IV w p.n.e. zbudowano tu platformę w kształcie ściętej piramidy (27 mx 27 m, około 5,5 m wysokości), z rampą wejściową oraz dużą, prostokątną konstrukcją na szczycie, skierowaną na południe (12,50 mx 7,20), uznaną za obiekt sakralny. Na początku III tysiąclecia p.n.e. miejsce to zostało najprawdopodobniej opuszczone (odkryto ślady pożarów), jednak około 2800 r. p.n.e. nowi mieszkańcy wykonali tu jeszcze większy nasyp złożony z naprzemiennych warstw ziemi, kamieni i miejscowego sproszkowanego wapienia, zamknięty w ścianach wykonanych z dużych bloków wapienia. Powstała w ten sposób bryła miała wymiary 36 m x 29 m i wysokość około 10 m. Na jej szczyt wiodła rampa o długości 41,80 m. Budynek zachował swoją funkcję centrum religijnego przez kilka stuleci i został opuszczony we wczesnej epoce brązu, około 1800 roku p.n.e.
W pobliżu świątyni odkryto płytę z wapienia która być może była stołem ofiarnym. Ta posiadająca wymiary 3×3 metry i ważąca ponad 8 ton konstrukcja była zaopatrzona w otwory w krawędziach, które mogły służyć do wiązania ofiar. Tuz obok, zlokalizowano podobna płytę o wadze 2,7 tony, tym razem z trachitu. Innym ciekawym zabytkiem na jaki natrafiono podczas badań archeologicznych był menhir, wykonany z wapienia o wydłużonym w kształcie, wysoki na 4,40 m i ważący 5,7 ton oraz wapienne kule, z których największa, waży ponad tonę i ma obwód 4,85 m.
Ponieważ historyczne pamiątki dla tłumu nie są tak interesujące jak piach i woda tu akurat cały teren mięliśmy dla siebie na wyłączność jako jedyni zwiedzający.
Agriturismo Gavina Pes
Pobyt dzień wcześniej w Porto Torres sprawił, że nie bardzo chciało się znów wrócić do wszędobylskiego tłumu wypełniającego trochę zaniedbane uliczki. Od słowa do słowa dogadaliśmy się z właścicielka agroturystyki, że przygotowuje również kolacje dla gości. Takie lokalne jedzenie, serwowane w sardyńskim domu przez madre di familia to zupełnie co innego niż wielka hala restauracji z przepychającym się miedzy stolikami tłumem.
Jeszcze jedna noc i przed nami ostatni dzień na wyspie…
CIĄG DALSZY:
POPRZENIE WPISY:
1. SARDYNIA 2022 – w drodze na wyspę
2. SARDYNIA 2022 – dzień 3 – pierwsze chwile na wyspie
3. SARDYNIA 2022 – dzień 4 – Wąwóz Gorropu
4. SARDYNIA 2022 – dzień 5 – z Galtelli do Ogrosolo, miasta bandytów i czerwonych skał Arbatax
5. SARDYNIA 2022 – dzień 6 – zabytki i flamingi
6.SARDYNIA 2022 – dzień 7– antyczna Nora, świątynia Antas, kopalnie, piaski wydmy Piscinas
7. SARDYNIA 2022 – dzień ósmy – Bosa, Spiaggia di S’Aba Druche, Alghero, Monte Doglia, Porto Torres
MAPA:
CZYTAJ TEŻ