SARDYNIA 2022 – dzień 10 – Church of the Holy Trinity Saccargia, Castelsardo, Roccia dell’Elefante, Spiaggia L’Alta Bhanda, Capo Testa – powrót przez Toskanię i Monachium (muzeum BMW)

Ponad tydzień na sardyńskich drogach. Bywały szutrowe zmagania w terenie, piesze wyprawy w górskie szlaki kanionu Gorropu, taplanie się w błotnej mazi w pogoni za flamingami, zwiedzanie historycznych pamiątek. Dziś jeszcze ostatni raz poczujemy zapach od morza zanim wsiądziemy na prom. Ostatnie zaznaczone na mapie pinezki, jutro powrót do domu…
Dzień dziesiąty
Church of the Holy Trinity Saccargia -> Castelsardo -> Roccia dell’Elefante -> Spiaggia L’Alta Bhanda -> Capo Testa -> Pittulongu k/Olbii
Kościół św. Trójcy Saccargia
Żegnamy agroturystykę Gavina Pes zagubioną gdzieś w bezkresie pól wioski Monte Casteddu by skierować się wprost ku kościołowi określanemu jako jedno z największych arcydzieł architektury romańskiej na wyspie. Jego wygląd tak naprawdę stanowi mieszanka różnych stylów, m.in. toskańskiego, lombardzkiego, bizantyjskiego i islamu. Charakterystyczna, pasiasta elewacja to efekt pracy murarzy z Pizzy budujących jego ściany z białego wapienia przeplatanego czarnymi skałami wulkanicznymi.
Według legendy, w miejscu, gdzie obecnie stoi sanktuarium, klęczała krowa w niemal religijnej postawie; gest ten został zinterpretowany jako uznanie świętości miejsca. Inny mit opowiada o myśliwym, który znalazł krowę wskazującą na pismo kopytem; było to przesłanie, zgodnie z którym z woli Bożej miał tam zostać zbudowany klasztor. Stąd ważnym elementem uwypuklonym na głowicy jednej z frontowych kolumn jest wyobrażenie krowy właśnie. Sama nazwa „Saccargia” wywodzi się wg źródeł z dialektalnego zniekształcenia logudorskiego terminu „s’acca arza” co jest tłumaczona jako „cętkowana krowa”.
Konsekracja kościoła miała miejsce 5 października 1116 r. Wraz z klasztorem należał do zakonu kamedułów i został opuszczony przez nich pod koniec XIV wieku po podboju Sardynii przez Aragończyków i wypędzenie z wyspy mnichów.
Wnętrza bazyliki są dość puste, z wyjątkiem efektownego fresku, który zdobi główną apsydę. Jest to dzieło, które na wyspie ma niewiele sobie równych a przedstawia liczne sceny ewangeliczne w stylu, który pod wieloma względami przypomina sztukę bizantyjską. Nie jest znany jego autor ani dokładne datowanie choć przypuszcza się, że powstało w końcu XII wieku. Na uwagę zasługuje również XV-wieczna drewniana figura Madonny i retabulum z Saccargia (dekoracja ołtarza) wykonana między końcem XV a początkiem XVI wieku przez Maestro di Castelsardo .
Castelsardo
Przez wysuszone, pożółkłe od upału pola, pojedziemy znów w kierunku morza. Celem jest miasto, którego powstanie wiąże się z budową przez wpływową rodziną Doria z Genui w roku 1102 na górującym nad okolicą wzgórzu zamku. Na jego stokach wytworzyło się podzamcze, które z biegiem czasu przeistoczyło się w miasto. Jak przeczytamy w przewodniku, w ciągu wieków, północna Sardynia, wielokrotnie zmieniała przynależność państwową. W związku z tym miasto nosiło kilka różnych nazw (Castel Genovese w latach 1102-1448, Castel Aragonese w latach 1448-1767) w zależności od tego, kto władał tym terytorium w danym momencie. W 1718 roku miasto przeszło w ręce włoskiej Dynastii Sabaudzkiej panującej w Sabaudii i Piemoncie. Na mocy królewskiego dekretu z dnia 8 maja 1767 roku miastu nadano obecną nazwę.
Już z daleka miejsce do którego zmierzamy prezentuje się ślicznie. Twierdza i kolorowa plama kamieniczek poniżej, port, błękit morza. Auto zostawiamy na parkingu na dole by już pieszo przemknąć wąskimi uliczkami do twierdzy. Na miejscu zastaniemy Museo dell’Intreccio Mediterraneo czyli zbiór wszelkiego rodzaju ludowej sztuki i przedmiotów użytkowych wytwarzanych na wyspie. Ale także fantastyczny widok na okolicę. Jeszcze tylko spacer do pobliskiej katedry p.w. św. Antoniego Pustelnika, powstałej w XVw i jedziemy dalej…
Roccia dell’Elefante
Niespełna 6 kilometrów na południe od miasta znaleźć można skale przypominającą słonia. Ulokowana przy jednej z większych tras czyli SS134. Ma to niestety tą wadę, że bardzo łatwo do niej dotrzeć, co powoduje że zatrzymują się przy niej autokarowe wycieczki. Podobna skała która widzieliśmy podczas naszego pierwszego dnia na wyspie była tylko nasza. Choć by do niej dotrzeć nadwyrężyliśmy zawieszenie naszej Suzuki.
Spiaggia L’Alta Bhanda
W pobliżu Castelsardo zlokalizowana jest bardzo ciekawa plaża. Na mapie zobaczyć można szeroko rozlana rzekę Coghinas, zamkniętą piaszczystą mierzeją. Oczywiście w samym miasteczku San Pietro a Mare panuje wakacyjny tłum jednak wystarczy pójść piaszczysta łachą trochę dalej by mieć morze tylko dla siebie.
Capo Testa
Nasze podróże zwykle inaczej maja poukładane drogi. Nie głównymi, szerokimi asfaltami tylko tą najmniejszą droga w poszukiwaniu przygody, innego, wrażeń z obcowania z widokami nieoczywistymi. Ten wyjazd ze względu na ograniczenia związane z autem (zamiast Toyoty Hilux mamy do dyspozycji tylko crossovera) jak i kurczącym się gwałtownie czasem zakończymy pędząc głównymi asfaltami wprost ku miastu Santa Teresa Gallura. Leży ono już bardzo blisko Korsyki, z brzegu widać nawet tamtejsze, nieodległe wybrzeże. Jednak celem do jakiego zmierzamy jest Capo Testa czyli półwysep z latarnia morską. Miejsce to (niegdyś wyspa, obecnie połączona z lądem) było użytkowane już w czasach rzymskich zarówno ze względu na swoje strategiczne położenie, jak i źródło granitu, który był tu wydobywany i transportowany do Rzymu. Ślady po tym w postaci schodkowych nacięć są jeszcze widoczne wzdłuż wybrzeża. Miejsca pozyskiwania kamienia lokowano jak najbliżej wody, aby łatwiej załadować materiał na statki. Prawdopodobnie kolumny Panteonu w Rzymie są zbudowane właśnie z granitu z Capo Testa.
My przybywamy tu ze względu na piękne widoki w blasku zachodzącego słońca jak i latarnię morską. Nowa na ogromne znaczenie dla żeglugi do Bonifacio. Obok niej znajdziemy tą zabytkową, udostępnioną do zwiedzania.
Powrót
Prom w Olbii ze względu na koszty podróży wybieramy poza weekendem (najtaniej jest w połowie tygodnia) i w dzień. Nuda na pokładzie. Decydujemy się na zakup miejsc w fotelach lotniczych ale zupełnie niepotrzebnie, nie tylko dlatego że nikt nie sprawdzał biletów ale że nie dało się w nich tyle czasu usiedzieć, żeby miało to sens. Na trasie powrotnej zaplanowaliśmy dwa noclegi. Pierwszy to urokliwy, kamienny domek w górach Toskanii, który jak się okazało zamieszkiwała para bardzo miłych Bułgarów. Słowianie wiec skorzystaliśmy na tym rozkoszując się „normalnym” śniadaniem.
Potem droga na Innsbruck i Monachium. To ostatnie miasto jest mekką fanów aut spod znaku wirującego śmigła. Choć nie należymy do tej grupy jednak chętnie zobaczyliśmy największy w Europie salon marki BMW wraz z muzeum.
POPRZENIE WPISY:
1. SARDYNIA 2022 – w drodze na wyspę
2. SARDYNIA 2022 – dzień 3 – pierwsze chwile na wyspie
3. SARDYNIA 2022 – dzień 4 – Wąwóz Gorropu
4. SARDYNIA 2022 – dzień 5 – z Galtelli do Ogrosolo, miasta bandytów i czerwonych skał Arbatax
5. SARDYNIA 2022 – dzień 6 – zabytki i flamingi
6.SARDYNIA 2022 – dzień 7– antyczna Nora, świątynia Antas, kopalnie, piaski wydmy Piscinas
7. SARDYNIA 2022 – dzień ósmy – Bosa, Spiaggia di S’Aba Druche, Alghero, Monte Doglia, Porto Torres
MAPA:
CZYTAJ TEŻ