+48 609 446 889
irek@bluephoto.pl

POLSKA 4×4 – Przez Puszczę Borecką do Szarejek

Ireneusz Rek Fotografia

POLSKA 4×4 – Przez Puszczę Borecką do Szarejek

Wikipedia podpowiada, że Puszcza Borecka zajmująca powierzchnie 230 km² jest największym kompleksem leśnym na Pojezierzu Ełckim (część Pojezierza Mazurskiego). Jeszcze w średniowieczu, wraz z lasami skalskimi, Puszczą Romincką i prawdopodobnie z Augustowską (poprzez lasy oleckie) tworzyły zwarty kompleks leśny. Wycinka, szczególnie drzewostanów liściastych rosnących na żyznych glebach spowodowała jednak, że już w XVII wieku zarysowały się wyraźnie zaznaczone granice Puszczy Boreckiej, które do dnia dzisiejszego niewiele się zmieniły. Jej nazwa wywodzi się od miejscowości Borki, założonej według ludowych przekazów przez braci Borków przybyłych tu najprawdopodobniej z Puszczy Kurpiowskiej.

 

 

ŻABIE OKO

Puszcza nie jest łatwym terenem do turystyki samochodowej. Wprawdzie wiedzie przez nią wiele, dobrze utrzymanych dróg jednak są własnością APL, nieudostępniających ich dla ruchu publicznego. Dlatego nie dojedziemy chociażby do Dębu Napoleona, pod którym francuski cesarz odpoczywał po odwrocie z pod Moskwy. Jakie drogi są dopuszczone do ruchu? Trudno to zgadnąć ponieważ wyraźne zakazy wjazdu pojawiają się sporadycznie. Wytyczając szlak skontaktowaliśmy się z tutejszym leśniczym który rozwiewa wielkie nadzieje na ambitne plany podróżowania po boreckich szutrach. …

 

 

Startujemy z bardzo ładnego, stylizowanego na zagrodę wiejską pensjonatu „Żabie Oko” pod Kruklankami. To niesamowite ale murowane z łamanego kamienia budynki gospodarcze, drewniane stodoły, kryty ceramiczna dachówka budynek samego pensjonatu – powstały całkiem niedawno w szczerym polu.  Nam spodobała się miła obsługa, ciekawe wnętrza, belki wewnątrz ze starego, popękanego drewna i mnóstwo kotów…

 

PODLEŚNE

Przez otwarte przestrzenie pól docieramy do wioski, która ma swoje miejsce na mapie jednak położone na skraju lasu domostwa trudno wypatrzeć. Dawny, niemiecki Knobbenort pozostawił po sobie ślad w postaci małego cmentarza położonego w pobliżu drogi na przysiołek Jeleni Róg. Widać, że całkiem niedawno czyjaś ręka dźwignęła kilka nagrobków z zapomnienia. Teren ogrodzono. Dawne nazwiska spoglądają z resztek tablic pokazując skrojone gotyckim pismem litery.

 

 

DIABLA GÓRA

Kolejna, niewielka miejscowość na trasie kusi internetowymi zdjęciami żubrów w Stacji kompleksowego monitoringu środowiska Instytutu Ochrony Środowiska. Wiedzie do niej leśna droga z wyraźnym oznaczeniem zezwalającym na wjazd. Na miejscu żubrów brak. Jest za to znak zakazu ruchu i nie możemy już dalej przemieszczać się wybraną trasą, którą zamierzaliśmy przemieścić się na Budziska. Trzeba będzie bokiem, polnymi, trudno przejezdnymi drogami przez Łękuk Wielki dotrzeć do Żabianki, Jakunówka i już publiczną droga na wspomniane Budziska. Uwaga, podczas roztopów i deszczy trzeba przygotować się na całkiem spore, terenowe trudności.

 

 

KIERZKI

Ta niewielka wieś zamieszkiwana obecnie niewiele ponad 100 osób powstała na początku XVIII w ramach osadnictwa szkatułowego. Znaczy to tyle, że fundusze na jej założenie jak i uzyskiwane dochody wpływały wprost do szkatuły książęcej, w tym przypadku Albrechta Hohenzollerna. Co ciekawe był on prawnukiem… króla Kazimierza Jagiellończyka. Podobno większość tutejszych osadników pochodziła z Litwy. Tu też znajdziemy pamiątki po dawnych mieszkańcach Kerschken. W lesie za wsią pozostałości dawnego cmentarza ze stalowymi płotami i nagrobnymi tabliczkami. Zaniedbane, zapomniane, przywalone drzewami po wichurach…

 

 

LEŚNY ZAKATEK

Wytyczona droga przez Nowiny i Kalniszki wiedzie wprost w serce Puszczy Boreckiej. Jedziemy poszarpanym asfaltem z nadzieją na spotkanie żubra. Do połowy XVII wieku żyły tu w stanie naturalnym, jednak ich populacja malała by całkowicie zniknąć z tutejszych lasów. Dopiero 1956 roku zaczęto podejmować odbudowy rekonstrukcji stada, zasiedlając puszczę żubrami z innych stron. Obecnie żyje tu około 90 szt. Kiedyś będąc w tej okolicy wielki samiec przemaszerował nam dostojnie przed maska samochodu. Teraz niestety nie mieliśmy tyle szczęścia.

 

 

W Leśnym Zakątku uwagę zwraca głaz ze śladem po pamiątkowej tablicy. Wydawałoby się że to może pozostałość po niemieckich mieszkańcach okolic. Nic bardziej mylnego. Upamiętniał on sowieckich dywersantów działających w tych okolicach.  Tablica z jakiej go odarto, z polskim orłem i czerwona gwiazdą pod nią zawierała napis:

GRUPIE BOHATERSKICH ZWIADOWCÓW RADZIECKICH
DZIAŁAJĄCYCH JESIENIĄ 1944 R. W TEJ OKOLICY
I JEJ DOWÓDCY POR. HENRYKOWI MERECKIEMU
mieszkańcy powiatu oleckiego
Olecko 21.VI.1962 r.

Poszukiwania informacji nt pomnika doprowadzają do faktów wg których wspomniany Henryk Merecki był lejtnantem NKWD, dowódcą sowieckiej grupy dywersyjnej działającej właśnie w Puszczy Boreckiej. Oddział ubrany w mundury Wehrmachtu polował na niemieckich oficerów, podpał gospodarstwa rolne, siał popłoch w obliczu zbliżającego się frontu. Sam Merecki w mundurze oficera Abwehry jeździł do Lötzen (Giżycka) i Angerburg (Węgorzewa), a zdekonspirowany potrafił się ostrzeliwać i skutecznie uciekać. Jego „przygody” stały się kanwą „Stawki większej niż życie”, a on sam pierwowzorem Hansa Klossa. Niestety po wojnie ten były AK-owiec zadenuncjował Sowietom dużą część Polskiego Podziemia Niepodległościowego na Ziemi Augustowskiej za co z wyroku sądu WiN został zastrzelony w 1945 r.

 

REZERWAT BORKI

Przez chroniony obszar rezerwatu utworzonego w 1952r wiedzie już szutrowa droga przy której ciągną się rozlewiska utworzone pracą bobrzych rodzin. Z trasy nawet widać niekształty kopiec z ogryzionych z kory patyków i tamy. Co ciekawe, tutejsze lasy upstrzone są czerwonymi tabliczkami informującymi o zakazie wstępu do lasu ze względu na… ostoje grzybów.

 

 

Dalsza trasa to droga obok kamienia upamiętniającego Aleksandra Stachurskiego, zasłużonego leśnika i łowczego oraz kierownika Ośrodka Hodowli Żubrów w latach 1971 – 1979. Potem kierujemy się ponownie na odwiedzoną już dziś wieś Podleśne. Po drodze jeśli macie ochotę na pieszą wycieczkę w głąb lasu znajdziecie ogromny głaz nazywany „Diabelskim kamieniem”. Legenda głosi, że pewien biedny chłop z Puszczy Boreckiej zawarł tu układ z diabłem. Zgodził się oddać mu swą duszę, jeśli ten uczyni go bogatym. W środku puszczy czart, zgodnie z umową, wznosił z kamieni potężną budowlę – karczmę dla chłopa. Gdy dźwignął największy głaz poczuł, jak uchodzi z niego diabelska moc. Kamień wysunął się czarcich łap i zarył głęboko w ziemi. Kusiciel nie mógł już wrócić do piekła, więc ruszył przed siebie na wieczną tułaczkę. A diabelski kamień leży w puszczy do dziś…

 

WOLISKO – ZAGRODA ŻUBRÓW

Wracamy tą samą drogą i kierujemy się do Ośrodka Hodowli Żubrów w Wolisku gdzie utworzono pokazową zagrodę w której można podziwiać te zwierzęta z platformy widokowej. Niestety dla zwiedzających jest ona czynna od maja do października, w marcu możemy tylko obejrzeć zamkniętą bramę.

 

 

GRĄDZKIE

W Puszczy Boreckiej nie często pojawiają się tablice zezwalająca na poruszanie się leśnymi drogami. A taka z Woliska wytyczona jest do Lipowa. Pojechaliśmy zatem  by przemieścić się do małej wsi Grądzkie ulokowanej nad Jeziorem Gawlik. Ta założona w XVI w miejscowość, niewielka bo licząca niespełna 200 osób wita nas pozostałościami dawnej kolei, zaznaczającej się wysokim nasypem z licowanym kamieniem wiaduktem z którego rozebrano już tory oraz ładną zagrodą malowana w kremowy kolor z dumnym orłem w koronie w szczycie budynku.

 

 

Pozostałości kolei zobaczymy w drodze nie raz. Kiedyś z Kruklanek do Olecka można było dojechać pociągiem, normalnotorowym, linią otwartą w 1908 roku. Nosiła nazwę „Marggrabowa – Kruglanken i jeszcze pod koniec 1945 r. była czynna i wykorzystywana przez Sowietów do wywożenia zagrabionych z Mazur dóbr. Podobno miejscowej ludności nie podobał się taki bieg spraw i 8 września 1945 wysadzono most, nad rz. Sapiną pod Kruklankami. Na Mazurach była to druga co do wielkości tego typu budowla zaraz po wiadukcie w Stańczykach. Trudno w to uwierzyć ale wg przekazów Sowieci nie zauważyli materiałów wybuchowych, które przymocowały do filarów wycofujące się na początku roku 1945 wojska niemieckie. Wystarczyło je tylko odpalić. Po tym zdarzeniu linia została zlikwidowana a tory rozebrane. Jednak wiadukty, nasypy, mosty i inne ślady po dawnym polaczeniu kolejowym nie raz jeszcze spotykamy na szlaku.

W Grądzkich warto jeszcze zobaczyć murowany wiatrak „holenderski” z XIX wieku. Masywny, ceglany podczas działań wojennych został zniszczony, jednak po odbudowie służył do końca lat 70 XXw. Obecnie jego właściciele organizują tu „Wietrzne spotkania” czyli letnie koncerty poezji śpiewanej , spektakle teatralne i wystawy malarskie.

 

ORŁOWO

Zanim wjedziemy do wioski, której historia sięga XVIII w, odwiedzić wypada całkiem nowy monument powstały 2017r. Panteon Niezłomnych Żołnierzy Wyklętych, odlany z szarego betonu upamiętnia żołnierzy 3. Brygady Wileńskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, poległych w 1946 r. w bitwie pod Gajrowskimi. Około 150 żołnierzy pod dowództwem kpt. Romualda Rajsa, ps. Bury, zostało tam zaskoczonych przez obławę, w której uczestniczyło ok. 1,2 tys. funkcjonariuszy wojsk pogranicznych NKWD, LWP i UB. Podczas walki zginęło od kilkunastu do 24 partyzantów, dokładnych strat po obu stronach nigdy nie ustalono. W kilka dni po bitwie ciała dziewięciu z poległych pogrzebali w lesie okoliczni mieszkańcy. Ich szczątki odnalazła w 2014 r. i ekshumowała Fundacja Niezłomni im. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Zostali oni pochowani w lutym 2015 r. na cmentarzu w Orłowie. Potem pod Grajowskimi znajdziemy i to pierwotne miejsce spoczynku żołnierzy oznaczone w 1994r kamiennym monumentem.

 

 

W samej wsi znanej przed wojna jako Orlowen a do 1938r. Aldersdorf interesująca jest cerkiew  Narodzenia Świętego Jana Chrzciciela. Kiedyś  był to kościół ewangelicki, zbudowany w drugiej połowie XIXw. Tablica umieszczona w centralnym miejscu wsi oznajmia, że przed wojna zamieszkiwało tu bardzo wielu Polaków. Stąd obowiązek dla tutejszego pastora znajomości języka „mazurskiego” i odprawy mszy w dwóch językach. W 1965r., świątynie przekazano na rzecz wspólnoty prawosławnej stworzonej przez Ukraińców wysiedlonych na te tereny podczas akcji Wisła.

Dalsza trasa to wiele kilometrów ciekawych, szutrowych szlaków z których najbardziej efektowny jest przejazd śladem dawnej kolei. Krajobraz za oknem faluje ale za miejscowością Gryzy droga staje się bardzo równa, czasami poprowadzona po bardzo efektownym, wysoko usypanym nasypie jak chociażby pomiędzy jeziorami Kociołek i Długim. Tak dojedziemy do efektownego wiaduktu rozpiętego nad torowiskiem gdzie dawne szlak kolejowy poprowadzono w wykopie i obecnie jest zalany i podmokły.

 

 

Droga poprowadzona dalej to miejscowości powstałe w XVIw. takie jak Czukty, Barany, Kilinany, Jurki. W wielu z nich poszukiwacze historii znajda cos dla siebie. W Jurkach zespół dworsko–parkowy i budynki szkolne z początku XX wieku, cmentarz ewangelicki z XIX wieku, W Baranach kwaterę wojenną na dawnym cmentarzu ewangelickim, która jest miejscem spoczynku 10 żołnierzy niemieckich i 1 żołnierza rosyjskiego, poległych w czasie I wojny światowej. Kiliany to cmentarze ewangelickie z XIXw i budownictwo z początków XXw.

Koniec trasy to Szarejki, niewielka obecnie wioska której historia rozpoczyna się w 1566 roku gdy starosta Wawrzyniec von Halle sprzedaje Wawrzyńcowi Rulentzowi z Szarejek cztery łany boru w zamian za zobowiązanie założenia wsi czynszowej na prawie magdeburskim. Dziś znajdziemy tu kościół katolicki (wcześniej świątynia ewangelicka), wzniesiony w latach 1718-1719z ołtarzem wykonanym przez rzeźbiarza Fryderyka Pfefferaz Królewca z 1720 oraz pozostałości cmentarza.

Są tu też „Szerejkowe Wzgórza”, miejsce z urokliwymi domkami, które są celem naszej wyjazdu.

 

LINK DO TRASY

(KLM) (GOOGLE MAPS)

 

CZYTAJ TEŻ