+48 609 446 889
irek@bluephoto.pl

Korsyka 2018 – DZIEŃ DRUGI – Saint Frolrent, Sant’Antuninu, Pigna, Speloncato, Cunventu Di San Francescu, Asco

Ireneusz Rek Fotografia

Korsyka 2018 – DZIEŃ DRUGI – Saint Frolrent, Sant’Antuninu, Pigna, Speloncato, Cunventu Di San Francescu, Asco

 

Dzień, jak wszystkie na Korsyce latem, słoneczny i upalny. Plan na podróż dziś mamy taki, że jedziemy w górzyste okolice północnej części wyspy i zwiedzamy małe miasteczka, poukrywane z dala od wybrzeża. Kiedyś tak było lepiej. Od końca XI do początków XIX wieku w basenie Morza Śródziemnego operowali piraci berberyjscy, napadający na statki i osady nadbrzeżne. Głównym celem tych rejz było chwytanie niewolników sprzedawanych potem na targach w Algierii i Maroku. Dla wyspy najbardziej znamienny był rok 1555 gdy Bastię splądrował Turgut uprowadzając 6 tysięcy jej mieszkańców. Ratunkiem było osiedlanie sie z dala od wybrzeża, w niedostępnych miejscach.

 

 

Obecnie los się odwrócił, nadmorskie miejscowości kwitną, te założone wewnątrz wyspy zastygły w pół kroku do XXw. Pierwsze, które obejrzymy to Sant’Antuninu. Jest to jedna z najstarszych wiosek w tym regionie, zaliczana do grona Les Plus Beaux Vilages de la France, czyli najpiękniejszych francuskich wsi.  Tu rzeczywiście czas się zatrzymał.  Stan tego co zobaczymy to dokładnie to co powstało przed wiekami. Wąskie szczeliny ulic, domy oplatające górę i taras widokowy, z którego widać wszystko pieknie.

Wioska jest przygotowana turystycznie. Co należy przez to rozumieć? Przede wszystkim ogromny parking (płatny) dla aut, pamiątki, bary u podnóża.

 

 

Kolejna to Pigna. W stylu bardzo podobna do tego co widzieliśmy wcześniej Sant’Antuninu. Swego czasu wioska została prawie wyludniona, opuszczona. Potem przyszła moda na osiedlanie sie tu i otwieranie warsztatów, restauracji itp. Turystów nie brakuje… Jednak miejscowość znana jest najbardziej z festiwalu muzycznego Festivoce, bo instrumenty muzyczne i muzyka stały się wizytówką Pigny. Skuszeni taką przewodnikową reklamą wykupujemy bilety do muzeum lokalnych instrumentów. Malutkie. Od wejścia tylko jedno pomieszczenie i już. Mały niedosyt…

Stąd również mamy piękny widok na okolice. Żeby go odnaleźć przedarliśmy się kanionami wąskich uliczek, przez jedna z klimatycznych restauracji na jej taras i jest!

 

 

Pierwszy problem w górach, tankowanie auta. Wydaje się, że odległości jakie pokonujemy są niewielkie wiec paliwa powinno starczyć. Jednak powolna jazda po górach powoduje, że może jednak zabraknąć a stacje tu są tylko na wybrzeżu. Jedziemy w kierunku morza i po nabraniu pełnego baku diesla – hop, znów w kaniony i górskie klimaty. Co zdziwia w tej podróży przez korsykański interior? Grobowce, duże, ozdobne, budowane wzdłuż dróg…

 

 

Zmierzamy do miejscowości Asco, położonej w wąwozie o tej samej nazwie. Zanim jednak tam dotrzemy po drodze kolejny urokliwy spacer, tym razem po uliczkach Speloncato. Podobno miejsce w którym znajduje się osada zasiedlano już od neolitu o czym świadczą archeologiczne zabytki  znajdowane w okolicy. Z czasów późniejszych znajdziemy  tu rzymskie łaźnie termalne, kościół Santa Maria Assunta z XVIw.

 

 

Kolejna niespodzianka w podróży czyli ruiny, klasztoru w Belgodere, wąskie drogi interioru z opuszczonymi domami, ruiny  Cunventu Di San Francescu niedaleko miasteczka Castifao. I wreszcie wąwóz Asco.  Nocleg mamy zaplanowany w małym pensjonacie ulokowanym w samym Asco. Zanim tam jednak dojedziemy, niesamowite widoki na strome ściany kanionu i bystry nurt rzeki. Gdzieś na końcu tej drogi znajdziemy wioskę a w najwyższym punkcie – nasz nocleg.  Mili, starsi ludzie kultywują lokalne tradycje, które przedstawione są na czarno-białych fotografiach wystawionych w restauracji. Jej taras to raj dla oczu, menu raj dla podniebienia …

 

 

Znakomite widoki z górskiej perspektywy maja jedna wadę – sporą odległość do innej atrakcji okolicy czyli genueńskiego mostu.  Jest to kwestia odczuwalna, gdy się chce dostać tamże pieszo. Most genueński kiedyś spinał brzegi rzeki i był fragmentem jednego ze szlaków komunikacyjnych. Dziś wiedzie do nikąd. Woda pod nim rozlewa się leniwie. Jak wszędzie na wyspie – zawsze znajdzie sie chętny żeby schłodzić sie w upalny dzień dziką kąpielą. Woda, czysty kryształ i czysty lód.

 

 

CZYTAJ TEŻ

Pozostałe wpisy